W latach 80. esbek Władysław Boba śledził podziemną organizację Solidarność Walcząca. Jej założyciel, Kornel Morawiecki, rzekomo się ukrywał przed komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Esbeccy śledczy znali jego kryjówki, jednak przez lata nie aresztowali Morawieckiego. Skąd taka pobłażliwość Boby i jego kolegów? Portal Arbinfo dotarł do akt personalnych esbeka.

Tomasz Piątek

Przedwczoraj portal Arbinfo opublikował artykuł o wrocławskim prokuraturze Jarosławie Bobie.
Prokurator Boba zastraszał Patryka H. – świadka brutalnego napadu czterech policjantów na bezbronnego przechodnia Igora Stachowiaka (później przez nich zabitego).
Patryk H., który widział i sfilmował zdarzenie, został oskarżony przez Bobę o utrudnianie działań policji – czyli napadu na Stachowiaka.
Dlaczego Jarosław Boba sporządził ten zdumiewający akt oskarżenia?
Zrobił to na zlecenie prokuratora generalnego, którym jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, czołowa postać „dobrej zmiany”.
Dyspozycyjny prokurator Boba zaczynał karierę pod skrzydłami swego ojca Władysława, który równocześnie był prawnikiem i esbekiem (funkcjonariuszem SB, czyli komunistycznej Służby Bezpieczeństwa).
Pod koniec lat 80. Władysław Boba służył komunistycznej władzy jako funkcjonariusz śledczy SB, a zarazem działał jako:
aplikant sądowy;
skarbnik Zarządu Koła Zrzeszenia Prawników Polskich przy wrocławskim WUSW (Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych).
Krótko potem Jarosław Boba wszedł w dorosłe życie. Tak jak ojciec, został prawnikiem we Wrocławiu.

Esbek powiązany z „dobrą zmianą”

Na długo przed nastaniem „dobrej zmiany” Boba senior miał powiązania z jej „bohaterami”.
Na przełomie tysiącleci, Władysław Boba był dyrektorem departamentu nadzoru w holdingu budowlanym BGH-RM. Zajął to stanowisko ze względu na swoje „detektywistyczne” doświadczenie.
Tak się składa, że w tym samym holdingu karierę biznesową zaczynał wówczas Marek Falenta (on z kolei działał tam pod skrzydłami swego ojca Waldemara Falenty).
Zasługi Marka Falenty dla „dobrej zmiany” są powszechnie znane. To współorganizator słynnej afery taśmowej z 2014 r. Afera znacząco się przyczyniła do zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych następnego roku.

Kornel Morawiecki, zwolennik Kremla

W latach 80. Władysław Boba jako esbek zajmował się Kornelem Morawieckim.
Zmarły niedawno ojciec urzędującego premiera Mateusza Morawieckiego w latach 2015-2019 był jednym z głównych sojuszników PiS w Sejmie.
Równocześnie nawoływał do zbliżenia Polski z Kremlem.
Już wcześniej, w latach 2008-2014 Morawiecki senior przy różnych okazjach brał stronę putinowskiej Rosji. Również wtedy, gdy kraj ten napadł na Gruzję, a potem na Ukrainę.
Tubą dla prokremlowskich i antyukraińskich wystąpień stanowiło założone przez Kornela Morawieckiego czasopismo „Gazeta Obywatelska – Prawda Jest Ciekawa”. Na łamach tego czasopisma Morawiecki senior razem ze swymi współpracownikami atakował naród i państwo ukraińskie. W jednym z artykułów bronił… Marka Falenty.
Czasopismo było zasilane reklamami przez mięsno-paliwową firmę Cedrob, importującą paliwa z Rosji i Kazachstanu.
Prokremlowskie wystąpienia sprawiły, że wielu kolegów Kornela Morawieckiego z lat 80. odwróciło się od niego. Najgłośniej odcięła się Jadwiga Chmielowska, która na łamach gazety „Kurier Wnet” napisała: „Od 2008 r. nie podaję Kornelowi ręki”.
Kim jest Chmielowska i inni koledzy oburzeni na Kornela Morawieckiego?
To ludzie, którzy w latach 80. działali w założonej przez niego organizacji podziemnej Solidarność Walcząca.
Ugrupowanie to lansowało się jako radykalna, a nawet „jedyna prawdziwa” opozycja przeciw komunistycznym rządom PRL.
Jednak liderzy NSZZ „Solidarność” (największej podziemnej organizacji lat 1982-1989) pamiętają to inaczej. Według nich ugrupowanie Morawieckiego rozbijało jedność antykomunistycznego podziemia. Tak uważają wrocławscy przywódcy NSZZ „Solidarność”, Władysław Frasyniuk i Józef Pinior.
Władysław Frasyniuk mówi również, że:
Kornel Morawiecki jako lider Solidarność Walczącej otaczał się agentami komunistycznej Służby Bezpieczeństwa;
promował tych agentów w swojej organizacji;
– próbował ich wprowadzać do NSZZ „Solidarność”, czyli w główny nurt podziemia
;
funkcjonariusze śledczy SB znali podziemne kryjówki Kornela Morawieckiego i wiedzieli, gdzie się ukrywa, ale woleli go nie aresztować.
Tę ostatnią informację od jednego ze swoich źródeł usłyszała również dziennikarka Katarzyna Kaczorowska.
Prawda o Solidarności Walczącej ma znaczenie nie tylko dla historyków.
W tej organizacji swoją karierę polityczną rozpoczął Mateusz Morawiecki, premier RP.
Jego zwolennicy próbują podtrzymywać legendę “niezłomnej Solidarności Walczącej” i “niezłomnego Kornela Morawieckiego”.
Na tych legendach usiłują oprzeć wizerunek Mateusza Morawieckiego jako “patrioty”.

Pod opieką Biura Studiów SB

W aktach IPN czytamy, że najbliższy współpracownik Kornela Morawieckiego z Solidarności Walczącej, Paweł Falicki, został zarejestrowany jako konfident SB.
Co więcej, z akt wynika, że Falicki przeszedł później pod opiekę elitarnego Biura Studiów SB. Opieką tego samego Biura zostali objęci również dwaj inni współpracownicy Kornela – Michał Gabryel i obywatel sowiecki Nikołaj Iwanow.
Czym było Biuro Studiów SB? Ze względu na swą działalność stanowiło jedną z najtajniejszych jednostek komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.
Między innymi, Biuro Studiów SB rozbijało podziemną opozycję poprzez tworzenie sztucznych, niby-podziemnych i pseudo-opozycyjnych organizacji. Ściśle współpracowało ze służbami specjalnymi Kremla.
W latach 80. dwaj bliscy współpracownicy Kornela Morawieckiego – czyli Falicki i Gabryel – uzyskali paszporty zagraniczne dzięki pomocy Biura Studiów SB.
Przypomnijmy, że paszporty stanowiły w PRL trudne do zdobycia dobro, które komuniści udostępniali tylko niektórym, wybranym obywatelom.
Związki Solidarności Walczącej z Biurem Studiów SB zostały opisane i udokumentowane w książce „Morawiecki i jego tajemnice”.
Pisał o nich również portal Arbinfo.

Przebojowy i pobłażliwy funkcjonariusz…

Za pobłażliwość SB dla Kornela Morawieckiego współodpowiedzialny był także wrocławski esbek Władysław Boba. Albowiem to on w dużej mierze prowadził działania Służby Bezpieczeństwa wobec Solidarności Walczącej.
Boba był wtedy esbekiem młodym, ambitnym, przebojowym.
Tropił i badał organizację Kornela Morawieckiego z wielkim zapałem.
Wykorzystywał przy tym najnowocześniejsze wówczas środki techniczne.
Jednak przebojowy funkcjonariusz Boba z jakichś przyczyn nie mógł lub nie chciał osaczyć samego Kornela Morawieckiego.

…podejrzany o nielojalność i przyczajony w psychiatryku

Po długim oczekiwaniu, portal Arbinfo uzyskał wreszcie dostęp do akt personalnych esbeka Boby.
Akta są dostępne w Instytucie Pamięci Narodowej pod sygnaturą IPN Wr 0135/76.
Najbardziej zaskakujące informacje znajdują się na stronach 51-55.
Czytamy na nich bowiem, że w 1985 r. esbeccy przełożeni podejrzewali Władysława Bobę o nielojalność.
Jednak musiało chodzić o nielojalność szczególnego rodzaju.
Funkcjonariusza Boby nie wyrzucono bowiem z SB.
Nie przeprowadzono nawet normalnego postępowania dyscyplinarnego.
Aczkolwiek dochodzenie potraktowano poważnie, bo – jak czytamy w aktach – było długotrwałe i stresujące
.
Aby uchronić się przed nim, Władysław Boba zamknął się w… szpitalu psychiatrycznym.
W szpitalu nie stwierdzono u Boby żadnych chorób, tylko przejściowe załamanie psychiczne.
Czy funkcjonariusz śledczy, który pod wpływem stresu przeżywa załamanie psychiczne i biegnie do psychiatryka, nadaje się do pracy w tajnej służbie?
Lekarze uznali, że się nadaje. Esbeccy przełożeni Boby – również.
W aktach wygląda to następująco.

Pismo od szpitala do SB

Poznań 1985-03-13
W związku z pobytem na oddziale psychiatrycznym pacjenta BOBA Władysław, ur. 24.09.1947 r., zam.
(…) uprzejmie prosimy o informację o przebiegu i zachowaniu się w służbie w/wym. /„wyżej wymienionego”, czyli Boby – red./, czy miał konflikty, był karany i czy zaistniały w ostatnim okresie obiektywne okoliczności mogące mieć wpływ na aktualny stan psychiczny pacjenta.
Powyższe potrzebne jest do oceny stanu psychicznego pacjenta.
Ordynator (…) dr med. Zdzisław Kapelski”.

Poufna notatka SB na temat Boby

Wrocław, 1985.09.21
Poufne/Egz. poj.
NOTATKA dot. Por. Władysława Boby
(…) W drugiej połowie 1984 r. kierownictwo służbowe WUSW /Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych – red./ zleciło prowadzenie w sprawie por. Boby postępowania wyjaśniającego w związku z uzyskaniem informacji, że jest on funkcjonariuszem nielojalnym. Informacje te nie znalazły potwierdzenia. Długotrwałość wyjaśnień i ich forma – odbiegająca od zasad prowadzenia postępowania dyscyplinarnego – sprawiły, że u por. Boby ujawniły się objawy znerwicowania (…) Por. Władysław Boba nie był karany dyscyplinarnie ani partyjnie.
Naczelnik Wydziału Śledczego WUSW we Wrocławiu
ppłk mgr Z. Bańkosz
”.

Pismo od SB do szpitala

Wrocław dnia 1986-10-/nieczytelne – red./
Dyrektor Zarządu Zdrowia WUSW w Poznaniu
Zwracam się z uprzejmą prośbą o udzielenie informacji dot. por. BOBA Władysława s. Władysława ur. 24.09.1947 r. funkcjonariusza WUSW we Wrocławiu, który w miesiącu marcu 1985 r. przebywał na obserwacji w Oddziale Psychiatrycznym Waszej Polikliniki, a w szczególności: okresu przebywania, rozpoznania jak i wniosków co do dalszej przydatności do służby w organach SB i MO (…)
ZASTĘPCA NACZELNIKA WYDZIAŁU KADR WUSW we Wrocławiu
mjr mgr L. Koczerkiewicz
”.

Na to ostatnie pismo doktor Kapelski odpowiedział tak: „(…) funkcjonariusz był leczony (…) z rozpoznaniem reakcja depresyjna sytuacyjna (…) nie zdradzał zaburzeń psychotycznych, chętnie współpracował w oddziaływaniach terapeutycznych. Wypisany został w wyrównanym stanie psychicznym jako zdolny do dalszej służby w MO”.

Niedoszły wyjazd w cieniu podejrzenia?

W trakcie i po wyjściu Boby ze szpitala dochodzenie trwało, a nawet je pogłębiono.
Na stronach 95-114 akt personalnych Władysława Boby czytamy, że w sierpniu 1985 r. WUSW postanowiło o „przeprowadzeniu wszechstronnego, wyczerpującego wywiadu środowiskowego” na temat Boby i jego bliskich.
Niemal w tym samym czasie, 31 lipca 1987 r., niektórzy przełożeni esbeka okazują mu zaskakujące zaufanie.
Otóż chcą wysłać funkcjonariusza Bobę do… Moskwy, do towarzyszy z sowieckich służb!
Na stronach 195-196 znajduje się bowiem następujące pismo.

Przypomina się o kolejnej rekrutacji na pięciomiesięczne przeszkolenie w Wyższej Szkole Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego /Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti, KGB, sowieckie cywilne służby specjalnered./ w Moskwie (…) Przeszkolenie planowane jest w terminie od 1 lutego do 30 czerwca 1986 roku.
Wytypowani na przeszkolenie będą poddani wstępnym sprawdzianom ze znajomości języka rosyjskiego a w przypadku zakwalifikowania, zostaną skierowani na kurs języka rosyjskiego w Warszawie (…).
NACZELNIK WYDZIAŁU II
DEPARTAMENTU KADR
Płk mgr Tadeusz Borkowski
/dopisek ołówkiem/
„Proponuję uwzględnienie kandydatury por. Władysława Boby”
/pieczątka i podpis/
„NACZELNIK WYDZIAŁU ŚLEDCZEGO
WUSW we Wrocławiu
ppłk mgr Z. Bańkosz”. 

Dlaczego podpułkownik Bańkosz postanowił wysłać Bobę do Moskwy, na elitarne szkolenie prowadzone przez specjalistów z sowieckich służb? Z akt wynika, że Bańkosz przez całe lata konsekwentnie promował Bobę.
Na str. 199 czytamy, że pułkownik Władysław Rutka, wiceszef centralnego Departamentu Szkolenia i Doskonalenia Zawodowego MSW prosi o delegowanie Boby do Warszawy.
Po co? Na jeden z wstępnych sprawdzianów z języka rosyjskiego, o których pisał płk Rutka.
Kilka kartek dalej, na str. 201 trafiamy na krótki, tajny i zdumiewający dokument.
To pismo, które płk Rutka z Warszawy wysłał do wrocławskiego SB.

Warszawa, dnia 2 XI 1985 r.
TAJNE
(…)
W załączeniu zwracam akta osobowe Władysława Boby s. Władysława – wymieniony nie zdał egzaminu z języka rosyjskiego”.

Powtórzmy: krótki, tajny i zdumiewający dokument.
A zdumiewający dlatego, że tajny.
Przypomnijmy sobie wcześniejszą, niezwykle interesującą notatkę:
– o podejrzeniach wobec Boby;
– o szczególnym, nietypowym dochodzeniu w jego sprawie;
– o wyczerpujących „wyjaśnieniach”;
– o prawdziwym lub udawanym załamaniu psychicznym.
Na pewno esbecy nie chcieliby, żeby ktokolwiek spoza ich grona mógł choćby zerknąć na tę intrygującą notatkę. A jednak była tylko poufna.
Z jakim sekretem musiało się wiązać rzekome oblanie egzaminu przez Bobę, skoro sprawa stała się więcej niż poufna?
Napisaliśmy: „rzekome oblanie egzaminu przez Bobę”, ponieważ:
– zaliczenie sprawdzianu nie wymagało doskonałej znajomości języka rosyjskiego, ale takiej, która pozwalałaby na dalsze doskonalenie;
– w ankiecie personalnej z tego samego 1985 r. Boba podał, że dobrze zna język rosyjski;
– raczej nie kłamałby swoim przełożonym w sprawie tak łatwej do zweryfikowania;
– język rosyjski w PRL był obecny w ogromnej większości szkół, a jego dobrą znajomość komuniści uznawali za oznakę lojalności.
Trudno więc przypuścić, żeby ambitny, przebojowy esbek Boba nie miał dobrej znajomości języka rosyjskiego (nie mówiąc już o znajomości podstawowej).
Łatwiej przypuścić, że ktoś w Warszawie nie chciał wysłać Władysława Boby do Moskwy z innych powodów.
Szczegolnie, jeśli wspomnimy domniemaną nielojalność Boby, która zagnała go aż do szpitala psychiatrycznego.
Czyżby funkcjonariusz Boba za pośrednictwem kolegów z Biura Studiów SB nawiązał zbyt bliskie kontakty z sowieckimi służbami?
Czy na tym polegała jego osobliwa nielojalność, której nie można było poddać zwykłej procedurze dyscyplinarnej?
Sowieckie służby wobec PRL-owskich występowały przecież jako sojusznicy, przewodnicy, starsi bracia. Trudno było kogoś oficjalnie karać za współpracę z Sowietami, nawet samowolną.
Przed wydaniem książki „Morawiecki i jego tajemnice” na różne sposoby próbowaliśmy się skontaktować z Władysławem Bobą.
Niestety, pozostał niedostępny.

Tomasz Piątek

Ilustracje i źródła:

 




 

https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24339790,prokurator-wystosowal-akt-oskarzenia-wobec-swiadka-ktory-nagral.html

http://www.panstwo-pis.pl/index.php/Jaros%C5%82aw_Boba?fbclid=IwAR0CFbIjL0xTUr1fijOPqJdhJokngY91X5E_Dlv7y5jsM3szkChWuHYKHsk

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/wroclaw/nagral-zatrzymanie-igora-stachowiaka-sciga-go-prokurator/b9hvg0m

https://pk.gov.pl/wp-content/uploads/2017/06/4d0b3baaa167ccee2f8eff82f841f078.pdf

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-09-30/smierc-stachowiaka-sad-uniewinnil-mezczyzne-oskarzonego-o-naruszenie-nietykalnosci-policjantow/

https://arbitror.pl/produkt/morawiecki-i-jego-tajemnice/

Akta personalne Władysława Boby, dostępne w Instytucie Pamięci Narodowej pod sygnaturą IPN Wr 0135/76

 

Informacje o autorze

Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.