Za projektem „Stop Pedofilii” nie stoi głupota, tylko programowa zła wola. Przerabialiśmy to przy „Stop Aborcji”, a potem przy projekcie “Przemoc+”. Powinniśmy już rozumieć, z czym mamy do czynienia.
Klementyna Suchanow
Przy aferze wokół projektu ustawy „Stop Pedofilii” miałam wrażenie déjà vu. Pojawia się „inicjatywa obywatelska”. Większością głosów przechodzi przez pierwsze czytanie w Sejmie projekt ustawy, który jest nieludzki – i do tego jest bublem prawnym. Po raz kolejny się dziwimy, skąd to średniowiecze w XXI wieku? Jak ktoś mógł wymyślić, że aby zwalczać pedofilię, trzeba karać za edukację seksualną, która pozwala się przed pedofilią bronić?
Pojawiają się niedowierzające komentarze: „Trudno stwierdzić, czy za postulatami inicjatywy ‘Stop pedofilii’ kryje się niewiedza, czy zła wola. Chcę wierzyć, że tylko niewiedza” – piszą prowadzący grupę Prostujemy kłamstwa „Stop Pedofilii”. A były już przecież artykuły Tomasza Piątka o kremlowskich powiązaniach i brazylijsko-sekciarskich korzeniach Ordo Iuris /fundacja, która stała za projektem „Stop Aborcji”, pośrednio związana również z projektem „Stop Pedofilii” – red./. Ja także pisałam na ten temat. Inni dziennikarze też pisali. Anna Mierzyńska publikowała swoje analizy. Media cytują raport Restoring the Natural Order autorstwa Neila Datty przedstawiający działania grupy fundamentalistycznych lobbystów, którzy zwalczają nowoczesność w ramach tzw. Agendy Europe. Te informacje pojawiają się od lat. Ale gdy fanatycy wychodzą z kolejnym odjechanym pomysłem, znowu słychać niedowierzanie: „Chcę wierzyć, że za niosącym takie zło projektem stoi tylko niewiedza”.
Nie, nie stoi za tym niewiedza. Wręcz przeciwnie. Stoi za tym nie tylko wiedza, także dogłębna analiza i ścisła strategia. Niewiedza jest raczej po naszej stronie.
Podczas demonstracji Jesień Średniowiecza zorganizowanej 16 października przez Ogólnopolski Strajk Kobiet wystąpił m.in. Tomasz Piątek. Mówił o Agendzie Europe i jej związkach z Kremlem. Mówił o tym, że ustawy i działania, z którymi mamy do czynienia, wzorowane są na ustawach i działaniach wprowadzanych w życie przez Putina. A jednak znowu pojawiły się komentarze o szerzeniu „spiskowych teorii”. No więc kiedy zamierzamy się obudzić?
Podsumuję raz jeszcze stan naszej wiedzy na ten temat. Wiedzy, której my – osoby poważnie traktujące prawa człowieka – mamy za mało albo którą boimy się przyswoić.
Przypadki, z którymi mamy do czynienia, nie są odosobnione. Podobne projekty, dopasowane do lokalnych warunków, pojawiają się w wielu krajach. W Chorwacji, w Brazylii, w USA, w Niemczech… Wiedzą o tym badacze tacy, jak David Patternote, autor opracowania Anti-gender campaigns in Europe. Badacze ci obserwują od lat poczynania organizacji skrajnie religijnych. Na tej scenie mamy do czynienia z kilkoma wpływowymi aktorami. Jest oczywiście Watykan, ale są także dwie inne duże grupy, mniej znane: amerykańscy protestanci ewangelikalni oraz Kreml. Tak, Kreml, nie bójmy się tego słowa. Bo w całej tej grze chodzi o geopolitykę.
Każdy z tych aktorów ma swoje strefy wpływu. W polskim przypadku tradycyjnie dużą rolę odgrywa Watykan. A przede wszystkim ultra-konserwatywna frakcja Kościoła katolickiego, która jest skłonna uznać papieża Franciszka za heretyka. Ale wdrażane są także pomysły rodem z USA – na przykład zastraszanie przeciwnika zalewem pozwów przez agresywne firmy i organizacje prawnicze, jak Ordo Iuris. Niestety geopolityczne położenie Polski wystawia nas także na wpływy Kremla i to pomimo rzekomej polskiej rusofobii (a może właśnie dzięki niej – przerobionej na zasłonę dymną). Jesteśmy sąsiadem Rosji i mamy z władzami Rosji historyczne zadry. Dzisiaj należąc do Unii Europejskiej zapominamy o tym sąsiedzie. A sąsiadowi nie w smak jest nasza przynależność do NATO, poparcie dla Ukrainy czy brak akceptacji dla aneksji półwyspu krymskiego. Jednym słowem drażnimy Kreml bardziej niż możemy stanowić cel dla Amerykanów. Jesteśmy po prostu tak położeni, jak jesteśmy, a historia się nie skończyła. Niech dowodem na to będzie fakt, że orędownik myśli o końcu historii, Francis Fukuyama, spotkał się ostatnio z rosyjską opozycją w Warszawie podczas Forum Niemcowa.
Pod skrzydłami Kremla fanatyczne antynowoczesne grupy (protestanci ewangelikalni, prawosławni, katolicy itp.) przestały ze sobą rywalizować. Zaczęły współpracować – podobnie jak ruchy faszystowskie i nacjonalistyczne, które postawiły na „internacjonalistyczną współpracę nacjonalistów”.
Jedną z cech tej współpracy jest dobra koordynacja działań. To dlatego niejednemu z nas przyszło do głowy, że coś jest nie tak. Nie może być przypadkiem, iż podobne ataki na prawa kobiet czy kampanie przeciwko osobom LGBT wydarzają się na całym świecie nagle, niespodziewanie i równocześnie. Tak się dzieje, bo stoi za tym plan. W tym planie każdy z graczy – Watykan, amerykańscy protestanci ewangelikalni, Rosjanie – ma swój interes. Ale dopiero wtedy, gdy do ruchu dołączyła w 2012 r. Rosja i „Święty Putin” (wyrażenie Michaiła Zygara z książki „Wszyscy ludzie Kremla”) ogłosił, że stoi „po stronie wartości”, wszystko nabrało nowej dynamiki.
Putin stał się wzorem przywódcy, który może swobodnie realizować projekty, o jakich amerykańscy protestanci ewangelikalni nie mogli nawet marzyć za czasów Obamy. Stąd historyczna wizyta patriarchy prawosławnego Cyryla, który w 2012 r. przyleciał do Polski i rozmawiał m. in. z arcybiskupem Józefem Michalikiem. Po tych rozmowach Michalik zaczął intensywnie używać wyrażenia „ideologia gender”. Podobne kontakty miały miejsce na całym świecie. Ultrakonserwatyści od Mazowsza po Minnesotę i Montanę uznali Moskwę za swą stolicę. Przestali oskarżać Rosję o autorytaryzm i łamanie praw człowieka. Zaczęli wychwalać Putina i Rosjan jako chrześcijańskich zbawców świata (słowa Larry’ego Jacobsa ze Światowego Kongresu Rodzin).
Główną platformą spotkań i wymiany myśli dla tych środowisk jest właśnie Światowy Kongres Rodzin – globalna impreza cykliczna zainicjowana przez Rosjan i Amerykanów w 1997 roku. 17 lat później, gdy na Ukrainie trwała wojna i „zielone ludziki Putina” grasowały w Donbasie, specjalne wydanie Światowego Kongresu Rodzin odbyło się w Moskwie. W tym samym czasie partnerem Światowego Kongresu Rodzin była fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Piotra Skargi, założycielka Ordo Iuris. W biuletynach Kongresu występował prezes fundacji, Sławomir Olejniczak.
Ordo Iuris próbuje się wypierać swoich związków z Moskwą. Ale nie może się wyprzeć związków ze swoim założycielem, który współpracował z Kremlem przy organizacji imprezy. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, mówił niedawno w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”: „Nasz związek z obchodzącym właśnie 20-lecie środowiskiem Stowarzyszenia im. ks. Piotra Skargi jest oczywisty i jesteśmy z niego dumni”. To zarządzający tym stowarzyszeniem (Sławomir Olejniczak, Arkadiusz Stelmach, Jakub Skoczylas) stanowią radę Ordo Iuris. A w statucie Ordo Iuris wyraźnie zapisane jest: „Rada jest organem o uprawnieniach inicjatywnych, decyzyjnych i nadzorczych” (&14, pkt. 1). Zarząd Ordo Iuris, w tym prezes organizacji Jerzy Kwaśniewski „realizuje zadania według planów i wytycznych przyjętych przez Radę” (&15, pkt. 4c).
Zatem Ordo Iuris jest zależne od stowarzyszenia, które było partnerem kremlowskiej imprezy podczas napaści Kremla na Ukrainę. Jeśli dodam do tego, że informacje zawarte w artykułach Piątka o związkach Stowarzyszenia im. Piotra Skargi z brazylijską sektą TFP nie są od rzeczy (o czym piszę obszernie w książce To jest wojna, która ukaże się niebawem), to zaczyna się robić co najmniej niepokojąco.
Jak to wygląda w Europie? Sześć lat temu członkowie Światowego Kongresu Rodzin tworzą grupę roboczą zwaną Agendą Europe. Agenda Europe za cel postawiła sobie wprowadzenie zakazu aborcji, antykoncepcji i rozwodów na kontynencie europejskim. Informacje o istnieniu tej grupy roboczej wyciekły najpierw we francuskich mediach. Później pojawił się raport na jej temat. Autorem raportu jest belgijski działacz Neil Datta. W 2015 r. Ordo Iuris dołączyło do Agenda Europe, podczas gdy w grupie działał już Rosjanin, Aleksiej Komow, uważany za przedstawiciela Światowego Kongresu Rodzin. Komow to również zaufany współpracownik oligarchy Konstantina Małofiejewa. Małofiejew marzy o przywróceniu monarchii (Putin carem!) i finansuje działania Kremla w Donbasie, a także wysyła „aktywistów” na ukraiński Krym w celu opanowania półwyspu przez Rosję.
Gdy w 2016 r. projekt zaostrzenia zakazu aborcji pojawił się w Sejmie, członkowie Agendy Europe spotkali się w Warszawie (wcześniejsze ich spotkania miały miejsce w Europie Zachodniej). Posiadam dokumenty powstałe na użytek spotkania. Na liście członków figurują liczni Polacy. Wśród nich – również politycy: poseł Piotr Uściński z PiS, narodowiec Robert Winnicki i Jacek Wilk (obecnie w Konfederacji). Częścią grupy Agenda Europe jest także fundacja Pro-Prawo do Życia, która oficjalnie firmuje projekt „Stop Pedofilii”. Wyjawił mi to jeden z głównych lobbystów Agendy Europe, Ignacio Arsuaga (rozmawiałam z nim w marcu podczas tegorocznego Światowego Kongresu Rodzin w Weronie).
Co to znaczy? To znaczy, że debata nad tym, czy za projektem „Stop Pedofilii” stoi Ordo Iuris czy też nie stoi, ma drugorzędne znaczenie, ponieważ obie fundacje i tak działają w ramach tej samej niebezpiecznej grupy lobbystów, która podważa prawa człowieka. W związku z tym nie robi wielkiej różnicy, kto jest podwykonawcą tych pomysłów, bo ich źródło jest to samo.
Ordo Iuris ma teraz kiepski wizerunek z powodu swego antyaborcyjnego projektu z 2016 r., zatrzymanego przez niesamowity zryw Polek, które stworzyły Ogólnopolski Strajk Kobiet. Zapewne dlatego ukryto nieco związki Ordo Iuris z projektem „Stop Pedofilii”. Nieco, ale nie do końca. Ordo Iuris sporządziło raport oceniający ów projekt pozytywnie, do tego promuje go, gdzie się da. Zaś autor projektu, prawnik Olgierd Pankiewicz, do połowy 2018 r. pracował w Ordo Iuris. Potwierdził mi to sam prezes Jerzy Kwaśniewski po tym, jak dociskałam go w mediach społecznościowych.
Co więcej, Pankiewicz należał do założycieli Ordo Iuris. Jak to było, opowiada sam prezes Kwaśniewski: „W 2012 r. grupa prawników zorganizowała z Uniwersytetem Warszawskim międzynarodową konferencję na temat prawnej ochrony życia. Sukces tego wydarzenia był dla nas impulsem do założenia Ordo Iuris. W tej grupie były osoby aktywne później na różnych etapach działalności Instytutu, jak prof. Aleksander Stępkowski, dr Joanna Banasiuk, dr Tymoteusz Zych, mec. Olgierd Pankiewicz. Otrzymaliśmy ważne wsparcie ze strony środowiska Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi, dzięki któremu stworzyliśmy organizację jak na standardy europejskie nietypową, bo całkowicie niezależną od finansowania publicznego”.
Członkowie Ordo Iuris zarzekają się, jakoby ich finanse pochodziły wyłącznie z darowizn. Co ciekawe, te „darowizny” osiągnęły wysokość 4,5 mln zł wedle sprawozdania za 2018 r. (pod artykułem zamieszczam linki do źródeł, m.in. do strony, na której znajdują się oficjalne dokumenty Ordo Iuris włącznie z tym sprawozdaniem). Niestety, całkowicie niedostępne są sprawozdania organizacji, która oficjalnie jest założycielką Ordo Iuris, czyli fundacji Instytut im. Piotra Skargi. Dokumentów fundacji nie ma w Krajowym Rejestrze Sądowym, nie ma ich w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu fundacja oficjalnie podlega. Jej szefowie nie chcą ich także udostępnić u siebie w siedzibie (moja rozmowa telefoniczna z października 2019 r.).
Niewyjaśnione pochodzenie finansów. Nigdy nie wyjaśniony przez stowarzyszenie im. Piotra Skargi wątek kremlowski. Dodajmy do tego artykuły publikowane przez czasopismo stowarzyszenia, czyli magazyn „Polonia Christiana”, które jawnie współbrzmią z propagandą Kremla (zawierają napaści na Unię Europejskiej, teksty antyszczepionkowe itp.) Wszystko to stanowi niezbyt dobrą rekomendację dla organizacji, które chce pisać na nowo polskie prawo. Dodajmy jeszcze, że prezes fundacji Pro-Prawo do Życia, Mariusz Dzierżawski (o czym pisał Piątek), nie stroni od wywiadów dla kremlowskiego portalu Sputnik. Popierał też – tak samo jak „Polonia Christiana” – Grzegorza Brauna, ultraprawicowego działacza znanego z antysemickich i antyukraińskich wypowiedzi, który afiszuje się znajomością z Leonidem Swiridowem (propagandysta Sputnika, wydalony z Polski w związku z podejrzeniem o szpiegostwo na rzecz Kremla). Braun, zwolennik karania za homoseksualizm, stał zresztą pod namiotem Ordo Iuris przy trasie Parady Równości w Warszawie w czerwcu tego roku. Towarzyszący mu wtedy kolega, Robert Bąkiewicz – niegdyś w ONR, ostatnio biega z różańcem – przyduszał za szyję jednego z nastolatków z marszu (po interwencji policji Bąkiewicz stał swobodnie obok miejsca zdarzenia i palił fajkę, a zaatakowaną przez niego młodzież zamknięto w sukach).
Ordo Iuris zależy niezmiernie na reputacji, a jednak nie potrafi zdementować pojawiających się zarzutów w przekonywujący sposób. Zamiast tego obrzuca Piątka epitetami typu „morfinista” (Piątek jest autorem książki Heroina) – jak uczynił w rozmowie ze mną wiceprezes Ordo Iuris, Tymoteusz Zych – albo nazywa udokumentowane zastrzeżenia „bzdurami”.
Wszystkim tym, których fakty wciąż nie przekonują, polecam film dokumentalny „Rodzina” dostępny w serwisie Netflix. Ukazuje on lobby złożone z osób o psychopatycznych skłonnościach i umiejętnościach. Osoby te z Jezusem na ustach dążą do przejęcia władzy, gdzie tylko się da. W tym celu nie wahają się przed przyjaźnią z typami spod najciemniejszej gwiazdy, przy których Putin może wydać się aniołem – z Kadafim, latynoamerykańskimi juntami, indonezyjskimi dyktatorami, a nawet afrykańskim „rzeźnikiem Ugandy”, Idi Aminem. “Pobożnym” lobbystom nie przeszkadza takie towarzystwo. Ważna jest władza, ważne są pieniądze. A Jezus, o którym wciąż mówią? W ich ustach to tylko miło brzmiąca opowieść dla naiwnych.
Najistotniejszą kwestię w tym wszystkim stanowi proste pytanie: kto pisze polskie prawo? Kto zamierza decydować o moim ciele? Kto chce decydować o godności mojego dziecka, jeśli nie jest heteronormatywne? Komu zależy na budowaniu podziałów ze względu na płeć czy orientację seksualną?
Polska konstytucja zapewnia równe traktowanie niezależnie od pochodzenia, wyznania, poglądów politycznych i płci. Wedle prawa jesteśmy wszyscy równi. Ale fundamentalistyczne lobby ma na ten temat inne zdanie, choć – jak w przypadku „Stop Pedofilii” – nie wyraża go wprost. Oficjalnie chodzi o Jezusa, o walkę z pedofilią. Jezus to postać OK dla większości Polek i Polaków. Trudno się też spodziewać, by ktoś miał coś przeciwko walce z pedofilią. Gdy więc wystąpisz przeciwko nieludzkiemu projektowi, jego twórcy ogłoszą, że występujesz przeciwko Jezusowi, a nawet… sprzyjasz pedofilii.
Tych, którzy nazywają rzeczy po imieniu – jak robi to Ogólnopolski Strajk Kobiet – fundamentaliści próbują zakneblować sprawami sądowymi. Ordo Iuris ogłosiło, że: „prawnicy Ordo Iuris składają zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w stosunku do osób podających nieprawdę na temat stanowisk Instytutu zarówno na portalach społecznościowych i w toku akcji ‘Jesień średniowiecza’ (…)”
Byłam jedną z organizatorek demonstracji. Komentowałam także w internecie. Czekam na pozew.
Ale jeszcze bardziej czekam na finansowe sprawozdania założycieli Ordo Iuris.
Klementyna Suchanow
Źródła:
https://pl.sputniknews.com/opinie/201809208819127-sputnik-gender-studies-polska-wegry-rosja/
https://oko.press/parada-rownosci-ataki-homofobow/
https://twitter.com/jerzKwasniewski/status/1184443197143113730
https://ordoiuris.pl/dokumenty
https://www.gosc.pl/doc/5727333.Ordo-Iuris-bez-tajemnic
https://krs-pobierz.pl/fundacja-instytut-na-rzecz-kultury-prawnej-ordo-iuris-i46584
https://www.epfweb.org/node/690
Kłamstwo nr 2: trzeba chronić dzieci przed edukacją seksualną.Trudno stwierdzić, czy za postulatami inicjatywy "Stop…
Opublikowany przez Prostujemy kłamstwa "Stop pedofilii" Piątek, 7 czerwca 2019