W 1981 r. wyjechał do USA dzięki esbekom blisko związanym z KGB. Potem wrócił do PRL w jeszcze bardziej tajemniczy sposób. Działał pod opieką elitarnej jednostki SB. A w wolnej Polsce wprowadzał do kontrwywiadu osobę powiązaną z wywiadem Kremla. Oto przeszłość Piotra Naimskiego, współodpowiedzialnego za napływ węgla z Rosji do Polski.  

Zbieg ulic Marszałkowskiej i Nowogrodzkiej, zaraz przy Alejach Jerozolimskich. To jedno z najdroższych miejsc reklamowych w Polsce. Z ogromnego bilbordu do przechodniów dobrotliwie się uśmiecha Piotr Naimski. Uśmiech opatrzony jest hasłem: „ENERGIA I NIEPODLEGŁOŚĆ” oraz cyfrą 4. Naimski kandyduje bowiem do Sejmu z czwartego miejsca na warszawskiej liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.
Co znaczy to hasło, gdy wypowiada je Piotr Naimski?
27 lat temu Naimski kierował Urzędem Ochrony Państwa (UOP), czyli cywilnymi służbami specjalnymi Rzeczypospolitej Polskiej. W tych służbach zamierzał zatrudnić Roberta Luśnię – byłego płatnego konfidenta SB powiązanego z sowieckim wywiadem wojskowym GRU. Wcześniej, w 1981 r. PRL-owskie władze pozwoliły Naimskiemu wyjechać do USA. Stało się tak dzięki wstawiennictwu esbeka Wojciecha Kaszkura. On również miał powiązania z Kremlem.
Te wszystkie związki budzą szczególny niepokój ze względu na funkcję, którą oficjalnie pełni Piotr Naimski. To sekretarz stanu w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego i pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
Nasze źródła mówią, że nieformalny wpływ Naimskiego sięga dalej niż sama infrastruktura (rurociągi, gazociągi, rafinerie, elektrownie etc.). Rzadko się zdarza, aby kluczowe decyzje w sprawach energetyki zapadały wbrew niemu.
Środowisko Antoniego Macierewicza, z którym Piotr Naimski jest związany od dziesięcioleci, przedstawia go jako gwaranta energetycznej niezależności naszego kraju.
Naimski starał się odgrywać tę rolę w latach 2005-2007, za pierwszych rządów PiS, gdy odpowiadał za bezpieczeństwo dostaw paliw do Polski. Tę rolę próbuje odgrywać i dzisiaj, gdy publicznie wypowiada się na temat polityki energetycznej.
Rok temu stwierdził, że węgiel przez najbliższe 30 lat będzie stanowić podstawę energetycznego bezpieczeństwa Polski. “Węgiel, dostarczanie energii opartej na własnym surowcu, to bezpieczeństwo państwa w długim terminie, tak będzie przynajmniej przez 30 lat” – powiedział podczas IV Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego w Siedlcach.
Piotr Naimski nie wspomniał przy tym, że energetyka węglowa w Polsce już nie oznacza “dostarczania energii opartej na własnym surowcu”.
Albowiem nasz kraj od lat przeżywa zalew węgla z Rosji. Do Polski wjeżdża nawet surowiec z ukraińskiego Donbasu, okupowanego przez prorosyjskich separatystów.
W roku 2019 r. zalew rosyjskiego węgla się zmniejszył, jednak za sprawą załamania popytu, nie za sprawą działań rządu – a tym mniej Naimskiego.
Zatem wszystko wskazuje na to, że Piotr Naimski nie wywiązuje się z roli gwaranta energetycznej niezależności Polski.
Dlaczego w ogóle próbuje ją odgrywać?

Powiązany z GRU konfident SB w kontrwywiadzie wolnej Polski

W 1992 r. Naimski został mianowany szefem UOP, czyli cywilnych służb specjalnych. Kto go mianował na to stanowisko? Ówczesny minister spraw wewnętrznych, Antoni Macierewicz. Piotr Naimski wówczas (podobnie jak przedtem i potem) był jego prawą ręką. Macierewicz i Naimski znają się od końca lat 60. Do dziś ściśle ze sobą współpracują.
Współdziałali także w sprawie Roberta Jerzego Luśni. Luśnia obecnie jest milionerem. Posiada m.in. dużą i dobrze prosperującą firmę, która produkuje opakowania farmaceutyczne. Ale w przeszłości Robert Luśnia czerpał dochody z zupełnie innych źródeł.
Przez 30 lat – od 1980 do 2010 r. – Luśnia był jednym z najbliższych współpracowników Macierewicza. W latach 80. współpracował również z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa (SB) jako płatny konfident o pseudonimie „Nonparel”.
Kto opiekował się Luśnią z ramienia SB? Esbek Józef Nadworski – człowiek na wiele sposobów związany z Moskwą. Jako tzw. „oficer prowadzący” Nadworski:
– wyznaczał Luśni agenturalne zadania;
– rozliczał go z wykonania tych zadań;
– przekazywał mu honoraria;
– odbierał od niego pokwitowania.
Esbek Nadworski zajmował się Luśnią w porozumieniu z wytrawnym analitykiem SB, Markiem Zielińskim. Zieliński miał tajemnicę, którą ukrywał przed swoimi esbeckimi zwierzchnikami. Pracował nie tylko dla SB, ale także – a właściwie przede wszystkim – dla sowieckiego, potem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Zieliński zapoznał się z GRU za pośrednictwem… Nadworskiego, opiekuna Luśni. Co było potem? W wolnej Polsce Nadworski i Zieliński prowadzili wspólny biznes, agencję ochrony. Zdaniem ekspertów, mogła być ona przykrywką dla dalszej działalności szpiegowskiej na rzecz GRU. W latach 90. Zieliński został aresztowany, gdy przekazywał dokumenty funkcjonariuszowi tej rosyjskiej służby. W tych samych latach Nadworski trafił do aresztu w związku z podejrzeniem o współpracę z rosyjską mafią – a postsowieckie organizacje przestępcze zwykle działają pod opieką kremlowskich służb.
Wobec tego nie należy się dziwić, że podopieczny Nadworskiego, Robert Luśnia, prezentuje postawę antyukraińską i cieszy się wsparciem Konrada Rękasa – wiceszefa otwarcie prokremlowskiej partii Zmiana.
W latach 90. Luśnia jako wiceprezes firmy Herbapol Lublin sponsorował gazetę „Głos” wydawaną przez Antoniego Macierewicza. W 2001 r. Robert Luśnia dostał się do Sejmu z list Ligi Polskich Rodzin (LPR) jako współpracownik Macierewicza (który sprzymierzył się wtedy z tą partią). Krótko potem Luśnię zdemaskowano jako konfidenta SB. W latach 2005-2007 r. toczyła się jego sprawa lustracyjna. Wyroki były miażdżące. Poseł Luśnia został uznany za byłego konfidenta SB przez trzy instancje, z Sądem Najwyższym włącznie. Mimo to do 2010 r. – zatem przez trzy lata po ostatecznym wyroku! – Robert Luśnia pozostawał we władzach partii politycznej Antoniego Macierewicza Ruch Katolicko-Narodowy.
Akta sprawy lustracyjnej Luśni znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej i opatrzone są sygnaturą V AL 13/03. Można w nich przeczytać zdumiewające zeznanie złożone przez świadka Piotra Ogińskiego. To były działacz antykomunistycznej opozycji, który w 1992 r. współpracował z ministrem spraw wewnętrznych Antonim Macierewiczem i jego prawą ręką, Piotrem Naimskim.
Cytujemy: „W perspektywie przełomu lutego i marca 1992, na zlecenie ówczesnego ministra Antoniego Macierewicza, Piotr Naimski, wówczas szef UOP, odbył ze mną cykl spotkań o charakterze służbowym, przygotowujących powołanie struktur równoległych w UOP. Mówiąc o strukturach równoległych, mam na myśli powołanie urzędu, który miał działać w ramach Ministerstwa Gospodarki. Urząd ten miał się zajmować procesem certyfikacji spółek ubiegających się o działalność gospodarczą. W ramach wyłaniania kandydatów do pracy w tym urzędzie jedną z osób, o której sprawdzenie występowałem, był Robert Luśnia. Przez Piotra Naimskiego jako szefa UOP ani przez urząd, którym on kierował, nie zostało zgłoszone żadne zastrzeżenie w stosunku do kandydatury Roberta Luśni” (cytat z protokołu rozprawy przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie z dnia 19 lutego 2004 r.).
Zatem Naimski na zlecenie Macierewicza:
– miał tworzyć „struktury równoległe” w polskich służbach specjalnych, coś w rodzaju kontrwywiadu gospodarczego;
chciał w nich zatrudnić byłego płatnego konfidenta SB powiązanego z kremlowskim wywiadem wojskowym.
Cała ta sprawa została opisana i udokumentowana w książce „Macierewicz i jego tajemnice”.

Swoboda działania dla spółek z Rosji?

Tego samego okresu dotyczy inne doniesienie na temat Naimskiego. Cztery lata temu wybitny dyplomata Andrzej Ananicz oświadczył publicznie, że w 1992 r. Piotr Naimski storpedował polsko-rosyjskie porozumienie, które pozwalało naszym władzom kontrolować spółki z Rosji działające w Polsce. Według Ananicza, Naimski jako szef UOP forsował taką interpretację prawa, która pozwalała rosyjskim firmom działać w Polsce swobodnie, bez kontroli.
Gdy sięgniemy głębiej w przeszłość Piotra Naimskiego, trafimy na epizod jeszcze bardziej zagadkowy.

Jak komuniści dali Naimskiemu paszport

W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej znajduje się teczka o kryptonimie „Chemex” oznaczona sygnaturą BU 01911/147. Teczka „Chemex” zawiera dokumenty wywiadu zagranicznego PRL dotyczące Piotra Naimskiego i jego wyjazdu do USA.
Naimski przebywał tam w latach 1981-1984. Wyjechał, ponieważ dostał zaproszenie na stypendium w Nowym Jorku. A przede wszystkim – wyjechał, bo komuniści mu pozwolili.
Nawet dziś taki wyjazd stanowiłby gratkę, jednak w czasach PRL był znacznie bardziej atrakcyjny. Trudno było o amerykańską wizę, ale jeszcze trudniej – o polski paszport. Władze PRL wydawały paszporty według swojego widzimisię. Nie uznawały czegoś takiego, jak prawo obywatela do swobodnych podróży po świecie. Zazwyczaj nie wypuszczały za granicę opozycjonistów. Naimski był opozycjonistą, działaczem nielegalnego Komitetu Obrony Robotników. Jak potraktowały go PRL-owskie władze?
W teczce „Chemex” czytamy, że wywiad PRL rozważa, czy wypuścić Piotra Naimskiego do USA, czy też nie. Podczas tych rozważań wywiad konsultuje się z „jednostką krajową SB”, odpowiedzialną za walkę z opozycją. „Jednostka krajowa” rekomenduje zatrzymanie Piotra Naimskiego w PRL. Wywiad się z tym zgadza. Ale funkcjonariusz wywiadu Czesław Jackowski chce odbyć „pozorowaną rozmowę werbunkową” z Naimskim. Zamierza mu zaproponować współpracę ze służbami PRL, aby zbadać jego reakcję na taką propozycję. Może podczas rozmowy opozycjonista powie coś kompromitującego? Może się jakoś skompromituje i będzie go można szantażować? Może da się zwerbować?
Nie wiemy, jak się skończyła rozmowa funkcjonariusza Jackowskiego z Naimskim. Nie wiemy nawet, czy się odbyła. W teczce „Chemex”… brakuje dokumentów dotyczących tej rozmowy.
Po upadku komunizmu akta PRL-owskiego wywiadu przejął UOP. W 1992 r. na jego czele stanął Piotr Naimski. Byłby to dziwny zbieg okoliczności, gdyby okazało się, że informacje o przebiegu rozmowy werbunkowej z Naimskim zniknęły w UOP za czasów… Naimskiego.
Podczas gdy funkcjonariusz wywiadu Jackowski zastawiał sidła na Naimskiego, w „krajowym SB” sprawa została wywrócona do góry nogami.

Nieoczekiwany protektor z Moskwą w tle

W lutym 1981 r. wywiad dostaje notatkę służbową autorstwa esbeka Wojciecha Kaszkura. To przedstawiciel „krajowego SB”, inspektor Departamentu III Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL. Departament ten walczył z opozycją.
Co zawiera notatka? Otóż kapitan Kaszkur domaga się… wypuszczenia Naimskiego do USA. W przeciwnym razie grozi… zachwianiem stabilizacji wewnętrznej w kraju i fermentem w Sejmie PRL.
Cytuję: „W aktualnej sytuacji wewnętrznej kraju zmierzającej do stabilizacji życia społeczno-politycznego i uwiarygodnienia poczynań Rządu celowym byłoby wydanie paszportu P. Naimskiemu na wyjazd do Stanów Zjednoczonych (…) Odmowna decyzja może być również wykorzystana przez NSZZ «Solidarność» reg. Mazowsze do wszczęcia kampanii przeciwko władzy w jego sprawie, co nie byłoby korzystnym zjawiskiem w sytuacji zmierzającej do stabilizacji wewnętrznej kraju. Nie można również wykluczyć nieformalnych nacisków ze strony środowisk naukowych, a nawet uruchomienia niektórych posłów”.
Przypomnijmy, że Naimski nie był Lechem Wałęsą. Nie cieszył się ogólnopolską sławą. Gdyby komuniści na początku 1981 r. nie chcieli wypuścić Wałęsy do Rzymu, Watykanu i papieża Jana Pawła II, mogłoby to wywołać poruszenie. Jednak uniemożliwienie Naimskiemu wyjazdu do Nowego Jorku nie mogło zagrozić nawet ówczesnej ograniczonej stabilności państwa. Zaś Sejm PRL składał się w ogromnej większości z posłusznych komunistycznych marionetek, które mówiły, milczały i głosowały na rozkaz. Nikt nie wdarłby się na trybunę sejmową, by bronić Naimskiego. Wątpliwe jest nawet, czy któryś z posłów dałby się nakłonić do zakulisowej interwencji w MSW na korzyść opozycjonisty (do tego członka grupy Macierewicza, która miała wpływowych przeciwników również w opozycji).
Notatka trafiła do wywiadu jako oficjalne stanowisko Departamentu III. W efekcie Piotr Naimski wiosną 1981 r. spacerował już po Nowym Jorku.
Kim był „krajowy” kapitan Wojciech Kaszkur, którego notatka dała Naimskiemu paszport?
Odpowiedź brzmi: resortowym synem. Jego ojciec Witold Kaszkur również służył jako esbek. Co więcej, znał towarzyszy szczególnie wpływowych. W latach 1970–74 został oddelegowany do Moskwy, gdzie działał w tak zwanej Grupie „Wisła”. Była to specjalna jednostka kontrwywiadu PRL, która działała w ZSRR i ściśle współpracowała z sowieckimi służbami. Wcześniej, w latach 1955–56, Kaszkur-senior skończył kurs specjalny w Moskwie, na uczelni KGB (sowieckie cywilne służby specjalne).
W moskiewskiej Grupie „Wisła” Kaszkur-senior służył razem z Adamem Malikiem. W latach 80. ten sam Adam Malik został wiceszefem Biura Studiów SB. Czym było Biuro Studiów SB? Specjalną, elitarną jednostką komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Zajmowało się m.in. lansowaniem niby-opozycyjnych liderów i ugrupowań, rozbijających jedność opozycji.
W Biurze Studiów SB z Malikiem ściśle współpracował jego podwładny i przyjaciel, pułkownik Stefan Mikołajski. I tu wracamy do teczki „Chemex” prowadzonej przez wywiad PRL.

Macierewicz i Naimski – nietykalni dla SB

Albowiem znajduje się w niej wiele notatek młodego funkcjonariusza wywiadu Ireneusza Jasińskiego, który tropił Macierewicza i Naimskiego. Tropiąc ich, funkcjonariusz Jasiński również zawędrował do kolegów z „krajowej SB”. A dokładnie, do kapitana Grzegorza Bolesty, który oficjalnie odpowiadał za zwalczanie Macierewicza. Kapitan Bolesta powiedział Jasińskiemu, że tak naprawdę Macierewicza i Naimskiego nie zwalcza i nie śledzi, bo nie może. Dlaczego? Ponieważ Macierewicz i Naimski byli pod nieformalną, ale potężną opieką pułkownika Mikołajskiego z Biura Studiów SB. Mikołajski nie pozwalał Boleście i innym „zwykłym esbekom” zwalczać Macierewicza i Naimskiego.
Chodzi o tego samego Mikołajskiego, którego szef i przyjaciel Malik służył w Moskwie z Kaszkurem-seniorem. Zatem z ojcem Kaszkura-juniora, który wywalczył Naimskiemu wyjazd do USA…
Długi, złożony łańcuch powiązań? Gdy zagłębić się w dokumenty, okazuje się krótki i mocny.
Kaszkur-junior, dobroczyńca Naimskiego, odwiedzał ojca w Moskwie, gdzie ten pracował z Malikiem, przyjacielem Mikołajskiego.
A w latach 40. Mikołajski pracował w poznańskim Urzędzie Bezpieczeństwa (UB) z… Kaszkurem-seniorem.
Warto dodać, że Kaszkur-junior w swojej pracy cieszył się wsparciem Wydziału V kontrwywiadu PRL. Wydziałem tym kierował Michał Jankowski, kolejny absolwent uczelni KGB w Moskwie.
Trzeba też dodać, że w tym samym roku najwyższy szef wywiadu PRL, generał Zdzisław Sarewicz, podpisał się pod specjalną notatką skierowaną do swoich podwładnych (w tym – do młodego i dociekliwego Ireneusza Jasińskiego). W notatce tej stwierdził, że… nie ma najmniejszych powodów do ścigania i represjonowania Antoniego Macierewicza. Jak zakończył swą karierę Zdzisław Sarewicz? Jako szef Grupy „Wisła” w Moskwie.
Co więcej, badaczka Hanna Labrenz-Weiss z Instytutu Gaucka w Berlinie stwierdziła, że ludzie Sarewicza ściśle współpracowali z Biurem Studiów SB. Tam, gdzie Biuro Studiów SB nie chciało się afiszować ze swymi działaniami wobec „zwykłych esbeków”, posługiwało się Sarewiczem i jego ludźmi. Wnioski Hanny Labrenz-Weiss oparte są na analizie dokumentów Stasi (policja polityczna komunistycznych Niemiec Wschodnich). Biuro Studiów SB ściśle współpracowało z KGB i Stasi, a dokumenty dotyczącej tej współpracy po części przetrwały w Berlinie. Konkluzje wyciągnięte przez berlińską badaczkę znajdują potwierdzenie w innych źródłach.

Silna grupa pod wezwaniem Kremla 

Powtórzmy zatem te nazwiska: Sarewicz, Mikołajski, Malik i obaj Kaszkurowie. Oto mała, ale bardzo wpływowa grupa esbeków o wieloletnich wzajemnych powiązaniach i bezpośrednich związkach z Moskwą. Grupa ta opiekuje się Macierewiczem i Naimskim. Temu ostatniemu pozwala wyjechać do Ameryki.
Przypomnijmy, że był to wyjazd brzemienny w skutki.
To w USA Piotr Naimski nawiązał stosunki z członkami polonijnej organizacji POMOST. Po upadku komunizmu lider POMOSTU, lekarz i publicysta Janusz Subczyński, został wspólnikiem Antoniego Macierewicza w firmie Dziedzictwo Polskie. Firma wydawała „Głos”, czyli gazetę Macierewicza. Razem z nią była zasilana finansowo przez znanego nam już Roberta Luśnię (płatnego esbeckiego konfidenta powiązanego z GRU). Subczyński był nie tylko współwydawcą „Głosu”, ale też jednym z najpłodniejszych autorów gazety. Bez Janusza Subczyńskiego organ prasowy Antoniego Macierewicza mógłby nie przetrwać.
Środowisko POMOSTU wspierał związany z włoską i rosyjską mafią prawicowy polityk Alfonse D’Amato. To główny sojusznik Macierewicza w Ameryce. Pan D’Amato przez wiele lat reprezentował Nowy Jork w senacie USA. Obecnie jest lobbystą. Pracuje dla korporacji, które… uzależniły amerykański wywiad kosmiczny od rosyjskich silników rakietowych. Nawet zaufany człowiek Macierewicza, były wiceminister obrony Dominik Smyrgała przyznaje, że ta zależność była fatalna. Obawa przed nagłym zerwaniem dostaw sprawiła, że Waszyngton nie powiedział Putinowi „Nie!”, gdy ten napadł na Ukrainę.
Podczas pobytu w USA Piotr Naimski należał do Commitee in Support of Solidarity, czyli amerykańskiego Komitetu Poparcia „Solidarności”. Komitet ten również kontaktował się z senatorem D’Amato. To niezwykła koincydencja, że po latach obaj panowie mają coś wspólnego z uzależnieniem od rosyjskich dostaw. W przypadku D’Amato chodzi o silniki rakietowe, w przypadku Naimskiego – o węgiel.

Tajemniczy powrót

W 1984 r. Naimski wrócił do Polski. Nie wiadomo, jak to zrobił. Esbecy wiedzieli, że przyjeżdża. Postawili w stan gotowości Wojska Ochrony Pogranicza (PRL-owski odpowiednik dzisiejszej Straży Granicznej). Nakazano czujność obsłudze wszystkich przejść granicznych, ze szczególnym uwzględnieniem warszawskiego lotniska Okęcie i portu w Świnoujściu. Wywiad bowiem uzyskał informację, że Piotr Naimski zakupił bilet lotniczy do Warszawy, ale planuje wrócić przez Świnoujście, żeby zmylić tropy… Służby zmobilizowały się, żeby zatrzymać Naimskiego na granicy – a potem pozwoliły mu niepostrzeżenie przemknąć się do kraju. Nagle się okazało, że Naimski już jest w Polsce, gdzie przedostał się bez wiedzy PRL-owskich władz!
Czy aresztowano niebezpiecznego opozycjonistę, który nielegalnie wjechał do PRL? Nie. W teczce „Chemex” czytamy, że skończyło się na jednej rozmowie z młodym funkcjonariuszem Jasińskim. Naimski powiedział mu, że wjechał do PRL przez Świnoujście – i tyle. Czy Jasiński wziął tę zdawkową informację za dobrą monetę? W teczce nie ma żadnych śladów, które by świadczyły, że tę sprawą jakoś wyjaśniono.
Dokumenty z teczki „Chemex” zostały omówione i przeanalizowane w książce „Macierewicz. Jak to się stało”.
Warto się z nimi zapoznać. Dzięki tym starym papierom lepiej możemy zrozumieć, co ma na myśli Piotr Naimski, gdy mówi: „Energia i niepodległość”.

Tomasz Piątek

Poniżej – źródła i ilustracje.
Uwaga: funkcjonariusz Ireneusz Jasiński w teczce “Chemex” występuje pod służbowym “nazwiskiem legalizacyjnym” Hutorowicz.







„Chemex”, IPN BU BU 01911/147

Akta sprawy lustracyjnej Roberta Luśni, IPN, sygnatura akt V AL 13/03

Tomasz Piątek, „Macierewicz i jego tajemnice”, Warszawa 2017
https://arbitror.pl/produkt/macierewicz-i-jego-tajemnice/

Tomasz Piątek, „Macierewicz. Jak to się stało”, Warszawa 2018
https://arbitror.pl/produkt/macierewicz-jak-to-sie-stalo/

Hanna Labrenz-Weiss, „Kryptonim ‘Sycylia’, Operativer Vorgang Sizilien’, Wrocław 2016

https://www.pb.pl/naimski-polityka-energetyczna-musi-zapewniac-polsce-bezpieczenstwo-976728

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-10-18/naimski-wegiel-to-bezpieczenstwo-energetyczne-polski-tak-bedzie-przynajmniej-przez-30-lat/

https://www.polskieradio.pl/8/3401/Artykul/1564117,19911993-Jak-pozbyc-sie-wojsk-radzieckich

https://arbinfo.pl/pis-mnie-prosil-zebym-pozdrowil-putina-macierewicz-wisial-na-moim-telefonie-pomagalem-beacie-mazurek-mowi-konrad-rekas-wiceszef-prokremlowskiej-partii-zmiana/

https://www.youtube.com/watch?v=2re7vVLTAT4&t=263s

http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,20259316,antoni-macierewicz-jego-firma-i-jego-tw-czego-nie-wiemy-o.html

Informacje o autorze

Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.