Multimilioner Robert Szustkowski to chlebodawca Jacka Kotasa (słynnego „rosyjskiego łącznika Macierewicza”).
W latach 80. Szustkowski był pod ochroną WSW (Wojskowej Służby Wewnętrznej czyli komunistycznego kontrwywiadu PRL).
Dzięki tej ochronie Szustkowski jeździł do różnych krajów świata, przede wszystkim do ZSRR. Podczas swych podróży uprawiał przemyt.
Najprawdopodobniej w tym właśnie okresie Robert Szustkowski poznał swoich rosyjskich przyjaciół i protektorów Lwa Kwietnoja i Andrieja Skocza.
Skocz i Kwietnoj to prominentni członkowie tzw. sołncewskiej mafii (najpotężniejsza postsowiecka organizacja przestępcza, związana z sowieckim, później rosyjskim wywiadem wojskowym GRU).
Dziś Skocz i Kwietnoj są kremlowskimi oligarchami, a Szustkowski – współwłaścicielem deweloperskiej Grupy Radius.
Oba fakty są ze sobą związane.
Szustkowski wziął udział w założeniu Grupy Radius dzięki kapitałowi, który uzyskał od Skocza i Kwietnoja.
Grupa Radius to konsorcjum agresywnych spółek deweloperskich, które uzyskują atrakcyjne grunty w Warszawie i w Sopocie.
Działalność tych spółek wiąże się z licznymi sporami prawnymi i innymi.
Grupa Radius:
– w Sopocie weszła w konflikt z prezydentem miasta Jackiem Karnowskim (prezydent Karnowski stanął w obronie gruntów Sopockiego Klubu Tenisowego przejmowanych przez Radius);
– w Warszawie starła się z Janem Śpiewakiem i innymi działaczami miejskimi (ze względu na to, że Grupa Radius planowała wyburzyć zabytkowy budynek przy ul. Rozbrat).
Dla nas najważniejsze jest to, że w latach 2002-2016 prezesem najważniejszych spółek Grupy Radius (m.in. spółki Era 200) był Jacek Kotas. Znaczy to, że Robert Szustkowski, przyjaciel i protegowany kremlowsko-mafijnych oligarchów, jako współwłaściciel Grupy Radius opłacał i utrzymywał Kotasa
W 2007 r. Jacek Kotas został wiceministrem obrony narodowej (!) z ramienia PiS.
W tym samym okresie, w latach 2006-2007 Kotas uzyskał prawo dostępu do tajemnic polskiej armii.
Prawo to przyznała mu Służba Kontrwywiadu Wojskowego kierowana wówczas przez Antoniego Macierewicza.
Było to nie tylko skrajnie niebezpieczne ze względu na rosyjskie powiązania Kotasa.
Było to również bezprawne – Kotas jako wiceminister powinien być sprawdzany przez cywilną Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Macierewicz wiedział, że Kotas stara się o prawo dostępu do tajemnic armii. Wiedział też o niektórych przynajmniej nieprawidłowościach, które miały miejsce podczas tych starań Kotasa.
Świadczy o tym pismo z 4 grudnia 2006 r., które Macierewicz wystosował do ówczesnego ministra obrony Radosława Sikorskiego (załączam zdjęcie tego pisma).
Mimo to Macierewicz nie powstrzymał swoich kontrwywiadowców, gdy w lutym 2007 r. przyznali Kotasowi prawo dostępu do tajemnic polskiej armii.
Dlatego media ochrzciły Kotasa „rosyjskim łącznikiem Macierewicza”.
Sprawa została dokładnie opisana i udokumentowana w książce „Macierewicz i jego tajemnice”.
W tym artykule zajmiemy się odpowiedzią na pytanie, skąd w ogóle wziął się Robert Szustkowski – szef Jacka Kotasa i protegowany rosyjskich oligarchów.
Odpowiedź na to pytanie znajduje się w Instytucie Pamięci Narodowej (IPN).
Otóż IPN przechowuje teczkę paszportową Roberta Szustkowskiego, syna Kazimierza i Krystyny Przestępnej, urodzonego 01.07.1965 r. w Piasecznie, w czasach PRL zameldowanego również w Piasecznie.
To ten sam Robert Szustkowski, późniejszy współzałożyciel Grupy Radius.
Teczka paszportowa Szustkowskiego opatrzona jest sygnaturą IPN BU PF 1055/16290.
Z teczki tej jednoznacznie wynika, że w latach 80. Robert Szustkowski znajdował się pod ochroną PRL-owskiego kontrwywiadu wojskowego (Wojskowa Służba Wewnętrzna, WSW).
Służba ta ściśle współpracowała z sowieckim wywiadem wojskowym GRU, którego prostą kontynuacją jest istniejący dzisiaj rosyjski wywiad wojskowy o tej samej nazwie.
Tak się składa, że PRL-owski kontrwywiad wojskowy monitorował liczne wyjazdy zagraniczne Roberta Szustkowskiego (Szustkowski często wyjeżdżał za granicę, w tym do ZSRR, mimo, że w latach 80. granice były zamknięte, a paszport niełatwy do uzyskania).
Co więcej, PRL-owski kontrwywiad wojskowy ochronił Roberta Szustkowskiego przed wymiarem sprawiedliwości, gdy Szustkowski popadł w kłopoty prawne w związku z uprawianym przez siebie procederem (przemyt zegarków przez granicę polsko-sowiecką).
Poniżej przedstawiam w punktach szczegółową analizę dokumentów z teczki IPN BU PF 1055/16290.
- W wyżej wymienionej teczce czytamy, że 25.05.1986 r. Szustkowski prosi w Piasecznie o zgodę na dwutygodniowy wyjazd w sierpniu do Szwecji „w celu turystycznym”.
Podanie/formularz zawierające tę prośbę skierowane jest do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych i zawiera informację, że matka Szustkowskiego, Krystyna, pracuje jako kasjerka w Jednostce Wojskowej 1400 (JW 1400) w Pyrach (Las Kabacki na peryferiach Warszawy).
O ile wiadomo, JW 1400 w Pyrach zajmowała i zajmuje się obroną przeciwlotniczą Warszawy, nasłuchem oraz technicznym kontrwywiadem wojskowym. Media podają, że do dziś jest tajna.
W wyżej wymienionym formularzu Szustkowskiego z 1986 r. funkcjonariusz Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych (zatem SB) podkreślił na czerwono informację o tym, że matka Szustkowskiego pracuje w JW 1400.
Z tego podkreślenia nic jednak nie wynika (np. nie ma śladu, żeby o tym wyjeździe Szustkowskiego zostało powiadomione WSW).
Wygląda to tak, jakby:
– Szustkowski w chwili złożenia ww. podania/formularza nie był jeszcze monitorowany przez WSW;
– albo też monitoring ten miał wówczas charakter bardzo luźny.
- Kilka miesięcy później, 10.10.1986 r., Szustkowski prosi o pozwolenie na wyjazd w grudniu do Turcji, ciągle w celu turystycznym.
Również w tym podaniu zgłasza, że jego matka pracuje w jednostce wojskowej.
To też nie powoduje skutków w postaci powiadomienia WSW.
- Następnie Szustkowski prosi o pozwolenie na wyjazd do Grecji (na niecałe dwa miesiące, w sierpniu i wrześniu 1987 r.) w celu naukowo-turystycznym.
I tu coś się zmienia.
18 marca 1987 r. ten plan wyjazdu esbecy zgłaszają do WSW.
Jak widać, to zgłoszenie nie jest prostym/automatycznym skutkiem tego, że Szustkowski był krewnym pracownicy wojska. Nie wynika np. z jakiejś rutynowej kontroli pracowników armii i ich rodzin.
Szustkowski był przecież synem pracownicy JW 1400 już wcześniej, esbecy o tym wiedzieli – ale nie zgłaszali do WSW jego wyjazdów.
Zatem nie jest to rutynowe zgłoszenie. Między 1986 a 1987 r. coś się zmieniło.
- O co może chodzić?
W teczce czytamy, że ten wyjazd Szustkowskiego (podobnie jak następne), zostaje zgłoszony do Wydziału III Zarządu V Szefostwa WSW.
W inwentarzu IPN czytamy, czym zajmował Wydział III Zarządu V: ” Zarząd V – zabezpieczenie operacyjne, w tym ewidencja i archiwum (Wydział III)”.
https://inwentarz.ipn.gov.pl/archivalCollection?id_a=3689&id_pz=20581
Czym było zabezpieczenie operacyjne?
Inwentarz IPN tłumaczy, jak określenie to rozumiały komunistyczne służby: „zabezpieczenie operacyjne: termin, którym określano rejestrację i rodzaj sprawy operacyjnej. Początkowo ‘zabezpieczenie’ było terminem ogólnym i wieloznacznym (…) w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. szerszą praktyką SB stało się rejestrowanie osób jako ‘zabezpieczenia operacyjnego’, ‘osób zabezpieczonych’, co oznaczać mogło objęcie ich obserwacją, jakkolwiek o niższym poziomie zaangażowania operacyjnego (…) Znacznie powszechniejsze było jednak konspirowanie przez tę formę rejestracji agenturalnego charakteru kontaktów z rejestrowanymi w ewidencji operacyjnej SB osobami”.
(https://inwentarz.ipn.gov.pl/slownik?znak=Z)
- Kolejna pozycja w teczce wygląda następująco: w dniu 15.10.1987 r. Szustkowski prosi o zgodę na wyjazd w listopadzie do Jugosławii przez ZSRR, Turcję i Grecję.
Wyjazd ten zostaje zgłoszony do Wydziału III Zarządu V Szefostwa WSW.
- Zaraz potem w teczce pojawia się zawiadomienie o wszczęciu sprawy karno-skarbowej z art. 80 & 1 przeciwko temu samemu Robertowi Szustkowskiemu. W wyniku sprawy zarekwirowano towary o wartości 70 tys. ówczesnych złotych.
Zawiadomienie datowane jest na 23.09.1987 r.
Wydane zostało przez Urząd Celny w Terespolu.
Dotyczy sprawy datowanej na 10.09.1987 r.
Najwyraźniej Szustkowski 10 września 1987 r. lub krótko przedtem wyjechał z do ZSRR.
Być może udawał się na wcześniej zaplanowaną letnią „wycieczkę” do Grecji okrężną drogą przez ZSRR (z jego teczki paszportowej wynika, że lubił takie trasy).
Jeśli tak, to wybrał się do Grecji z opóźnieniem (bo jak pamiętamy, zgłaszał wyjazd sierpniowo-wrześniowy, nie wrześniowy).
Istotne jednak jest nie to, kiedy wyjechał, ale na czym go przy tym wyjeździe złapano.
Paragraf 1 artykułu 80 Ustawy karno-skarbowej z 1971 r. brzmi: „Kto naraża Skarb Państwa na uszczuplenie cła poprzez uchylenie się od obowiązku celnego albo przez wprowadzenie organu celnego w błąd, szczególnie przez zatajenie rzeczywistego stanu rzeczy lub podanie danych niezgodnych z rzeczywistością w zgłoszeniu celnym albo innym oświadczeniu lub dokumencie mającym służyć za podstawę odprawy celnej lub mogącym mieć znaczenie dla kontroli celnej, podlega karze grzywny w wysokości do 10-krotnej kwoty cła narażonego na uszczuplenie”.
Jak widać, wyjeżdżając z Polski na teren ZSRR Robert Szustkowski dokonał próby przemytu i został przyłapany.
- W wyniku tej próby przemytu zakazano mu wyjazdów zagranicznych.
W teczce znajdujemy bowiem jego prośbę o odstąpienie od tej decyzji skierowaną do „Naczelnika Wydziału Paszportów” w Piasecznie.
Pismo to nosi datę 03.12.1987 r. i czytamy w nim, że Szustkowski prosi o „anulowanie decyzji w sprawie zakazu wyjazdów zagranicznych w stosunku do mojej osoby. Decyzja ta została wydana na podstawie pisma z Urzędu Celnego w Terespolu, gdzie przekroczyłem przepisy celne.
A mianowicie:
W czasie odprawy celnej w Terespolu udając się na wycieczkę turystyczną do ZSRR zostały u mnie zakwestionowane zegarki marki Citizen prod. Hong-Kong w ilości szt. 6 (sześć sztuk). /gramatyka i stylistyka oryginalna, T. P./ Na moje tłumaczenie, iż należą one do mnie i do moich 2 przyjaciół podróżujących ze mną w przedziale urzędnik służby celnej stwierdził, iż ja jestem w chwili obecnej w ich posiadaniu i ja też jestem ich właścicielem. Następnie został spisany ‘protokół’, w którym została przedstawiona ta sytuacja (z pewnymi nieścisłościami) i pod którym to spisem złożyłem swój podpis. Jednocześnie zaraz po powrocie z tej wycieczki zgłosiłem zaistniałą sytuację w Wydziale Paszportów. Prośbę swą motywują m.in. tym, iż w chwili obecnej jestem słuchaczem Kursu Pilotów Wycieczek Zagranicznych i sytuacja ta uniemożliwia mi podjęcie pracy. Ponadto jestem jednym z kandydatów na wyjazd do BRL /Bułgarskiej Republiki Ludowej – red./ a dokładnie na praktyki studenckie w okresie kwietnia lub maja.
/podpis/ Robert Szustkowski”.
- Miesiąc po tej prośbie, w dniu 06.01.1988, do Naczelnika Wydziału Paszportów Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Piasecznie wpływa pismo nr DB026/5 przysłane przez Zarząd Wojskowej Służby Wewnętrznej Wojsk OPK (Obrony Przeciwlotniczej Kraju).
W wyżej wymienionym piśmie czytamy: „Uprzejmie proszę Towarzysza Naczelnika o udzielenie pomocy w sprawie nr RK 413/871301 z dnia 10.09.1987 r. dotyczącej Ob. SZUSTKOWSKIEGO Roberta s. Kazimierza ur. 01.07.1965 r. w Piasecznie, nr akt paszportowych EAT I 16290.
Bliższe szczegóły przedstawi oficer KW por. Andrzej Markowicz, nr legitymacji służbowej 001459.
/podpis/
Szef Wydziału I Zarządu Wojskowej Służby Wewnętrznej Wojsk OPK
mjr mgr Mieczysław Marszałek”.
W Archiwum Cyfrowym IPN czytamy, że Mieczysław Marszałek zajmował się analizą kontrwywiadowczą.
- Po tej interwencji majora kontrwywiadu wojskowego PRL i podlegającego mu porucznika, Robert Szustkowski bez przeszkód dostaje paszport na wyjazd do Turcji przez Czechosłowację i Węgry.
Wydano mu ten dokument w dniu 18.03.1988 r.
Wyjazd zostaje zgłoszony do WSW.
- 29 kwietnia 1988 r. Robert prosi o zgodę na wyjazd do Norwegii przez RFN i Szwecję. Jego paszport zostaje wtedy wznowiony na ponad dwa lata.
Wyjazd ten zostaje zgłoszony do WSW.
- W jaki sposób wyjazdy były zgłaszane do WSW?
Przy wydaniu/wznowieniu Szustkowskiemu paszportu ktoś (najprawdopodobniej Wydział Paszportów Rejonowego lub Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych) wysyłał powiadomienie do kierownictwa WSW w Warszawie. W teczce zostały odpisy (pierwopisy?) takich powiadomień.
Dokumenty te pisane są ołówkiem, na małych ćwiartkach papieru, telegraficznym stylem (z pominięciem słów domyślnych), co sugeruje, że wysyłano ich treść za pomocą telegrafu lub innego podobnego archaicznego komunikatora (telexu?), w którym oszczędzano na słowach.
Przykładowa treść dwóch dokumentów:
„16.03.
Wydział III Zarząd V
Szefostwa WSW Warszawa
ul. Chałubińskiego 3A
11.03.88
TURCJI 01.04 – 15.04.88
turystycznym /? – wyraz częściowo nieczytelny – red./ Szutkowski /sic!/ Robert, Kazimierza, Piaseczno, ul. Puławska 25, synem Krystyny Szustkowskiej zatr. w JW 1400 Ww
/podpis nieczytelny – red./”.
Treść drugiego dokumentu brzmi następująco:
„30.04.
Wydział III Zarząd V
Szefostwa WSW Warszawa
ul. Chałubińskiego 3A
11.03.88
NORWEGII 01.07.88 – 30.88 /sic!/
turystycznym /? – wyraz częściowo nieczytelny – red./ SZUSTKOWSKI Robert, Kazimierza, Piaseczno, ul. Puławska 25, synem Ob. Krystyny Szustskiej /sic!/ JW 1400 Ww
/podpis nieczytelny – red./”.
Dodatkowo, na formularzach podań o paszport do Turcji i Norwegii znajdują się adnotacje: „pow /iadomienie – red./. WSW wysłano 16.03.88” (Turcja) i „pow /iadomienie – red./. do WSW wysłano 30.04.88”.
- Pochylmy się jeszcze nad osobą majora kontrwywiadu wojskowego Mieczysława Marszałka, protektora Roberta Szustkowskiego.
Informację o wysokich stanowiskach zajmowanych przez majora Marszałka w strukturach WSW potwierdza nam powszechnie dostępny katalog internetowy IPN.
(https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/36902)
Czytamy tam, że w latach 1984-87 major Marszałek był szefem Wydziału I Zarządu WSW Wojsk Ochrony Powietrznej Kraju. Potwierdza to informację, którą znajdujemy w przedstawionym wcześniej piśmie majora Marszałka do RUSW (gdzie występuje on w imieniu WSW WOPK).
Ze względu na pozycję majora Marszałka w WSW naturalne jest przypuszczenie, według którego WSW zwerbowało Szustkowskiego za sprawą pracy jego matki w tajnej jednostce wojskowej zajmującej się ochroną przeciwlotniczą i kontrwywiadem. Jednak, jak pamiętamy, nie stało się to od razu. Przez pewien czas matka pracowała w Jednostce Wojskowej 1400, a WSW nie interesowało się Szustkowskim. Zainteresowało się nim dopiero przed „pechowym” wyjazdem do ZSRR.
To interesujące, że krótko po tym, jak WSW zaczyna interesować się Szustkowskim i jego podróżami, zostaje on złapany na przemycie. Czyżby jego działalność przemytnicza miała związek z jego współpracą z WSW?
Warto też odnotować, że krótko po wpadce Szustkowskiego major Marszałek traci stanowisko w zarządzie WSW Wojsk OPK. Jednak zaraz potem zdaje się awansować, bo zostaje zastępcą szefa Oddziału IV Zarządu I samego głównego Szefostwa WSW.
Najprawdopodobniej wiąże się to z tym, że protegowany Marszałka, Robert Szustkowski, mimo ww. wpadki i po niej w ostatnich latach PRL podróżuje do przeróżnych krajów z Singapurem włącznie (a w każdym razie, prosi o zgodę na takie wyjazdy i władze PRL taką zgodę mu dają).
Wszystkie przedstawione powyżej informacje korespondują z informacjami jednego ze źródeł cytowanych w książce „Macierewicz i jego tajemnice”.
Źródło to zeznaje, że w drugiej połowie lat 80. Robert Szustkowski współorganizował przemyt zachodnich komputerów do ZSRR, które trafiały do sowieckiej armii.
Szustkowski łamał w ten sposób ustanowione w krajach Zachodu embargo na niedetaliczną sprzedaż komputerów do ZRR.
Jako że sowiecka armia była odbiorcą towaru, Szustkowski nie mógł tego robić bez porozumienia lub związku z sowieckimi służbami wojskowymi – a te współpracowały z polskim komunistycznym WSW.
Sam Szustkowski przyznaje się do wieloletniej znajomości i związków biznesowych z rosyjskimi oligarchami Andriejem Skoczem i Lwem Kwietnojem (zrobił to m.in. wobec dziennikarza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Konrada Schullera, który pisał o rosyjskich powiązaniach Szustkowskiego w swojej gazecie).
Zależność finansową Roberta Szustkowskiego od Skocza i Kwietnoja oraz ich bliskie stosunki biznesowe oraz towarzyskie opisała dokładnie była wspólniczka Szustkowskiego Ewa Domżała.
Zrobiła to w wyczerpującym wywiadzie, którego udzieliła tygodnikowi „Polityka”.
(https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1738446,1,jak-ludzie-kremla-i-rosyjskiej-mafii-znalezli-sie-w-otoczeniu-antoniego-macierewicza.read)
Następnie Ewa Domżała potwierdziła swoją relację zeznając przed sądem w sprawie cywilnej wytoczonej Tomaszowi Piątkowi przez Jacka Kotasa.
Tak się składa, że Kwietnoj i Skocz, oligarchowie związani z mafią sołncewską i sowieckim/rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, zaczęli budowę swojej fortuny na początku lat 90 od… handlu komputerami.
Pisze o tym m.in. rosyjska edycja renomowanego magazynu biznesowego „Forbes”. (http://www.forbes.ru/profile/lev-kvetnoi?from_rating=360355) Powiązania te zostały opisane i udokumentowane w książce „Macierewicz i jego tajemnice” wydanej w 2017 r. przez Wydawnictwo Arbitror.
Jako ilustrację do tego artykułu załączam:
– Teczkę paszportową Roberta Szustkowskiego o sygnaturze IPN BU PF 1055/16290, którą uzyskałem od IPN dla celów publikacji (na podstawie tzw. wniosku dziennikarskiego);
– wspomniane wcześniej pismo Antoniego Macierewicza ws. Jacka Kotasa.
Tomasz Piątek
Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.