Ze względu na liczne pytania, wyjaśniam: Antoni Macierewicz nigdy mnie nie pozwał. Ani też jego żona, choć Macierewicz usilnie próbuje stworzyć wrażenie, że coś takiego się stało. Spójrzmy, jak to robi – bo to pouczające. Pinokio wystrugany został z włoskiej sosny, nie syberyjskiej czeremchy, więc od byłego ministra obrony mógłby się dużo nauczyć.
W dniu 9 października, gdy media zapowiedziały moją nową książkę „Macierewicz. Jak to się stało”, jej „bohater” próbował straszyć mnie pozwem. Wystąpił w TV Republika, gdzie powiedział, że książka zawiera „bezpośredni, chamski atak” na jego żonę w związku z jej rzekomymi kontaktami z SB. Tymczasem w książce „Macierewicz. Jak to się stało” bronię Hanny Macierewicz przed takimi zarzutami i przed złą sławą, która spada na nią za sprawą poczynań męża… Najwyraźniej Antoni Macierewicz nie czytał wówczas książki, choć sugerował, że zna jej „fragmenty” (ciekawe pytanie: w jaki sposób miałby je uzyskać, skoro książka nie była jeszcze publikowana?) (więcej).
Zaraz po tym ataku żona Antoniego Macierewicza pozwała… wydawnictwo Znak, które opublikowało… inną książkę o Macierewiczu („Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana”). W ten sposób liczne osoby w kontekście mojej nowej książki usłyszały, że Hanna Macierewicz kogoś pozwała i myślą, że to chodzi o mnie (więcej).
Sprytny manewr, choć prymitywny i zdecydowanie niehonorowy. Uderzyć kogoś słabszego w zastępstwie silniejszego, przez cały czas chowając się za sukienką żony – tak się zachowuje były minister obrony.
Co ciekawe, link do nagrania rozmowy z Macierewiczem w TV Republika przekierowuje teraz na inną stronę. Czyżby TV Republika wstydziła się tej rozmowy i już nie chciała jej prezentować internautom?
W sieci pozostały tylko soczyste cytaty o mojej rzekomej „podłości” i „żałosnym poziomie” (więcej).
Jednak na najosobliwszą wypowiedź pozwolił sobie prawnik Antoniego Macierewicza, Andrzej Lew-Mirski (ojciec Macieja Lew-Mirskiego, wieloletniego współpracownika Macierewicza w służbach specjalnych). Mecenas Lew-Mirski o książce „Macierewicz. Jak to się stało” powiedział, co następuje: „To woda na młyn odwetowców zachodnio-niemieckich i imperialistów amerykańskich”.
Czyżby zwolennicy Kremla w Polsce przestali się już czegokolwiek krępować? Czy jawnie wracają do ideologii i języka czasów PRL? Czy uważają NATO za naszych wrogów?
Można uznać, że mecenas Lew-Mirski kiepsko zażartował. Jednak żarty się kończą, gdy sobie przypomnimy, że jego syn i wieloletni współpracownik jego klienta, Maciej Lew-Mirski:
– miał swój udział w napaści ludzi Macierewicza na Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO w 2015 r.
– był członkiem stworzonej przez Macierewicza komisji ds. weryfikacji WSI, która zdekonspirowała agentów polskiego wywiadu działających w Rosji i innych postsowieckich/azjatyckich krajach z ogromną szkodą dla służb specjalnych Polski i innych krajów NATO.
Tomasz Piątek
Więcej:
Posady w MON i SKW dla adwokatów Macierewicza niejasne
Prokuratura ma zająć się sprawą zmian w CEK NATO. Taką decyzję podjął sąd
Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.