W piątek wieczorem Donald Tusk dostał nową książkę “Macierewicz. Jak to się stało”. W sobotę rano wezwał nas do walki ze współczesnymi bolszewikami. Książka przedstawia, jak kremlowscy i PRL-owscy komuniści wspierali Antoniego Macierewicza oraz innych ultraprawicowców. Nie sądzę jednak, żeby wywarła wpływ na przemówienie Tuska. Trudno przeczytać 500 stron przez noc 🙂 . Zakładam też, że o kremlowskich powiązaniach faszystów, nacjonalistów i pisowskich pseudo-konserwatystów przewodniczący Rady Europejskiej wie również z innych źródeł.

Tusk został skrytykowany za słowa o współczesnych bolszewikach. Niektórym dziennikarzom przesłoniły one to, co się stało w Warszawie. A stało się coś, po czym prezydent i rząd powinni podać się do dymisji.

Albowiem prezydent, rząd i poseł Kaczyński uczestniczyli w marszu, którego uczestnicy nieśli neofaszystowskie banery i flagi nawołujące do przemocy, skandowali takie hasła i palili race. Widziano krzyże celtyckie, widziano też swastyki. Współorganizatorami i uczestnikami marszu były grupy i osoby popierane przez Putina. Wśród nich Robert Winnicki, który bryluje w kremlowskich mediach, a wczoraj publicznie wyraził wrogość wobec USA, Niemiec, Litwy i Ukrainy. Jak również włoscy neofaszyści z Forza Nuova, organizacji założonej przez terrorystę Roberto Fiore (współodpowiedzialnego za zamach bombowy w Bolonii, gdzie zginęło 85 osób). Uczestnicy marszu spalili flagę Unii Europejskiej.

Żadną okolicznością łagodzącą nie jest “strefa buforowa”, którą rządzący próbowali się odgrodzić od prowadzonych przez siebie neofaszystów. Aczkolwiek warto podkreślić, że prowadzili ich, a zarazem przed nimi uciekali… Najlepiej widać to było przy Rondzie Waszyngtona. Tam Kaczyński i jego oficjele z widoczną ulgą dopadli swoich limuzyn i pomknęli gdzieś daleko, jak najdalej od marszu (zostawiając na pastwie neofaszystów nieliczne “rodziny z dziećmi”, które maszerowały z rządem). To tchórzostwo tylko pogarsza sprawę. PiS pomógł rozpętać żywioł, nad którym nie panuje. Nieuniknione było skojarzenie z 1939 r., kiedy to mocny w gębie rząd II RP uciekał limuzynami z Warszawy do rumuńskiej granicy.

W wielu polskich miastach z Poznaniem na czele Polki i Polacy świętowali Stulecie Niepodległości godnie i radośnie. Jednak Putinowi udało się w dużej mierze zepsuć nasze święto. W środku Warszawy rozgrywały się wydarzenia zgodne ze scenariuszem Kremla – i transmitowane na cały świat. Banda promoskiewskich neofaszystów opanowała centrum stolicy przy trwożliwej aprobacie pisowskich łże-patriotów. Zachód zobaczył, że Polska to kraj wschodni i dziki (co nie jest prawdą), którym rządzą słabi tchórze (co niestety jest prawdą). Kreml od wieków stara się wszystkim udowodnić, że Polska nie zasługuje na niepodległość. Jak widać, udało mu się w tym celu wykorzystać nawet nasze Stulecie Niepodległości. A pisowskie władze Rzeczypospolitej Polskiej pomogły Kremlowi, co jest haniebne.

Tymczasem niektórzy niezależni dziennikarze zdawali się bardziej ubolewać nad tym, że Donald Tusk obraził PiS słowami o współczesnych bolszewikach. Moim zdaniem, to dobrze, że Tusk przypomina Polakom o związkach PiS z Kremlem. Bo za wczorajszą bezkarnością neofaszystów stoi nie tylko tchórzostwo. W partii rządzącej są tacy, którym po prostu bardziej podoba się Wschód niż Zachód. Mam na myśli nie tylko Macierewicza i jego najbliższe otoczenie. Pamiętamy wszyscy umizgi Waszczykowskiego do Ławrowa i Karczewskiego do Łukaszenki. Jednak o tym należy mówić konkretnie i podawać fakty – nawet wtedy, gdy wygłasza się przemówienie. Nie da się sprawy załatwić jednym słowem (jak np. “bolszewicy”). Takie wyzwiska, taką gołosłowną pseudo-anty-rosyjskość przez lata prezentowali pisowcy, którzy dzisiaj tchórzą przed Kremlem lub się do niego łaszą. Jeśli chcemy podjąć realną i skuteczną walkę z Moskwą, nie możemy się do nich upodabniać w żaden sposób. Naszą bronią jest prawda, a prawda jest zawsze konkretna.

Dlatego Tusk popełnił błąd, gdy zastosował skrót myślowy.

Ale jeszcze większy błąd popełniają niektórzy dziennikarze, gdy nie rozwijają tego skrótu i sprowadzają całą sprawę do pyskówki. Dopóki będziemy widzieć polską sytuację polityczną jako kłótnię kilku partii lub kilku polityków, dopóty będziemy błądzić we mgle. To, co się dzieje, to wojna z Kremlem. PiS jest jego tchórzliwą forpocztą. Nacjonaliści i neofaszyści – to wysunięta szpica zielonych ludzików Putina.

Tomasz Piątek

Informacje o autorze

Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.