Publicyści toczą spór o to, w jaki sposób prezydent Duda miałby odeprzeć antypolskie ataki kremlowskiego dyktatora Władimira Putina. Putin szkaluje państwo polskie oskarżając je o udział w Zagładzie Żydów. Duda powinien publicznie zaprzeczyć kłamstwom dyktatora. Ale czy w tym celu musi jechać na obchody rocznicy wyzwolenia Auschwitz w Izraelu? Na obchody organizowane przez rosyjskiego oligarchę Wiaczesława Kantora, gdzie głównym gościem będzie właśnie Putin?

Tomasz Piątek

Większość publicystów zdaje się uważać, że prezydent Andrzej Duda powinien wystąpić w Izraelu. Nie podzielam tej opinii – i nie do końca rozumiem, skąd się ona bierze.
W tej chwili Duda zabiega o to, żeby gospodarze uroczystości pozwolili mu wystąpić przed Władimirem Putinem (co raczej niemożliwe, ze względu na rolę oligarchy Kantora i dobre stosunki izraelskiego rządu z Rosją) albo „tuż po Putinie”.
Takie zabiegi są upokarzające dla głowy państwa, dla całej Rzeczypospolitej Polskiej i dla wszystkich jej obywateli.
Tym bardziej, że zostały upublicznione – co z dyplomatycznego punktu widzenia stanowi błąd w sztuce.
Istnieją jednak inne powody, dla których prezydent Duda nie powinien zabiegać o prawo do wspólnego występu z Władimirem Putinem:
– Putin to agresywny tyran i zaborca, który nie tylko łamie prawa człowieka, ale także prawo międzynarodowe;
przedmiotem jego agresji jest sąsiadująca z nami Ukraina, którą Putin napadł zbrojnie;
przedmiotem jego agresji jest również nasza większa ojczyzna, Unia Europejska, którą Putin zaatakował przy użyciu środków wojny hybrydowej (dezinformacja, polityczna agentura wpływu), przyczyniając się do Brexitu, francuskiej rebelii „żółtych kamizelek”, separatystycznego konfliktu w Katalonii;
– przedmiotem jego nieprzyjaznych działań jest wreszcie sama Polska, w której służby specjalne Putina pomogły przejąć władzę antyzachodniej partii Prawo i Sprawiedliwość organizując tzw. aferę taśmową z 2014 r.;
Wobec tego wypada spytać, czy głowa państwa polskiego powinna uczestniczyć w uroczystościach z udziałem nieprzyjaciela tego państwa.
Tym bardziej, że nieprzyjaciel zapowiada się na głównego gościa uroczystości…
Rzecz jasna, Andrzej Duda powinien odeprzeć oszczercze ataki Władimira Putina. Ale czy powinien w tym celu stawać obok niego?
Nawet jeśli obchodząc rocznicę z Putinem prezydent Duda równocześnie zaprzeczy jego kłamstwom – to czy w ogóle powinien ją z nim obchodzić?
Takie wspólne świętowanie i debatowanie może stworzyć wrażenie, jakoby Putin był kimś, z kim można toczyć normalny, cywilizowany spór polityczny i dyplomatyczny.
Tak przecież nie jest. Putin nie przestrzega umów międzynarodowych, perfidnie atakuje zachodnie społeczeństwa i próbuje je rozsadzać od wewnątrz. W swoim kraju morduje przeciwników politycznych i dziennikarzy. Toleruje znęcanie się nad przedstawicielami mniejszości. Staje w obronie ludobójczego systemu łagrów stworzonego przez Józefa Stalina.
Trzeba przypomnieć, że w tych łagrach ginęli również Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Tatarzy oraz inni poddani Stalina, także Żydzi! – którzy służyli w sowieckiej armii i wyzwalali hitlerowskie obozy pracy.
Trzeba też przypomnieć, że sam Putin wciąż ma u siebie łagry, w których setki tysięcy ludzi cierpią, zmuszone do niewolniczej harówki.
O ile wiemy, nie ma tam komór gazowych, nie ma masowych mordów – ale niektórzy z więźniów giną za sprawą brutalności strażników.
Stąd kolejna wątpliwość. Czy wypada świętować rocznicę wyzwolenia obozu śmierci razem z dziedzicem i panem łagrów?
Rzecz jasna, wielu komentatorów powie, że Putin podczas tych obchodów reprezentuje nie siebie, nie swój zbrodniczy reżim, tylko naród rosyjski, którego członkowie wyzwalali Auschwitz.
Czy jednak Putin ma prawo reprezentować ten naród, nad którym rządzi dzięki manipulacji i przemocy? Czy ma prawo reprezentować naród, któremu ukradł wolność, który pcha do wojny i spycha w nędzę, którego najodważniejszych przedstawicieli więzi w łagrach?
Wątpliwości mogą też budzić gospodarze uroczystości. Izrael w tej chwili prowadzi politykę prokremlowską. Kontakty między Tel Awiwem i Moskwą są bardzo intensywne. Rzadko zdarza się miesiąc, w którym podwładni premiera Benjamina Netanjahu nie konsultowaliby się z Kremlem. Równocześnie główny rywal Netanjahu do fotela premiera, Benny Gantz, był prezesem spółki Fifth Dimension finansowanej przez rosyjskiego, putinowskiego oligarchę Wiktora Wekselberga. A przede wszystkim, głównym organizatorem izraelskich obchodów wyzwolenia Auschwitz jest Światowe Forum Holokaustu założone przez innego putinowskiego oligarchę, Wiaczesława Mosze Kantora.
Nad tym jednak można byłoby przejść do porządku ze względu na wspólną polsko-żydowską przeszłość i przyszłość. Obecny prokremlowski zwrot w polityce Tel Awiwu zapewne kiedyś się skończy. Wypadałoby więc uznać, że głównym gospodarzem uroczystości nie jest oligarcha Kantor ani promoskiewscy politycy, tylko naród Izraela. Z tym narodem zbyt wiele nas łączy i zbyt wiele wobec niego mamy jeszcze do zrobienia, żebyśmy mogli obrażać się na jego niefortunne sojusze i powiązania obecnych przywódców. Z przyczyn dyplomatycznych można też byłoby przymknąć oko na rolę oligarchy Kantora.
Nie można jednak przejść do porządku nad obecnością zbrodniczego dyktatora podczas uroczystości. Powtórzę: nie powinniśmy się odwracać od Izraela. Musimy szanować zły wybór przywódców i sojuszy, dokonany przez obywateli tego kraju. Ale musimy też szanować samych siebie. Nie możemy występować w jednym szeregu z bandytą. Andrzej Duda powinien poinformować izraelskie władze o swoim pragnieniu wspólnego obchodzenia rocznicy z Izraelczykami, włącznie z obecnymi ich przywódcami – oraz o niemożności wspólnego świętowania z Putinem.
W obecnej sytuacji istnieje tylko jedno miejsce, w którym prezydent Polski powinien obchodzić rocznicę wyzwolenia Auschwitz.
Tym miejscem jest – Auschwitz.
Niemiecki, hitlerowski obóz zagłady, który znajduje się w Polsce i w którym ginęli Żydzi z całej Europy, w tym polscy obywatele.
Niemiecki, hitlerowski obóz zagłady połączony z niewiele mniej morderczym obozem koncentracyjnym, w którym obok Żydów ginęli liczni Polacy „aryjczycy”.
W rocznicę wyzwolenia Auschwitz, to na Auschwitz zwrócone są oczy całego świata. Zatem i na Polskę. A w Polsce to prezydent Polski jest gospodarzem. Nie musi zabiegać o „zaszczyt” wystąpienia „tuż po Putinie”.
To w Auschwitz prezydent Andrzej Duda mógłby z całą mocą odeprzeć oszczercze ataki kremlowskiego dyktatora. Pod warunkiem, że nie próbowałby przy tym wybielać przeszłości, gdyż to odebrałoby jego odpowiedzi wszelką moc. Zbyt wielu Polaków przyłożyło rękę do Holokaustu, o tym musimy pamiętać. Ale trzeba też przypomnieć światu, że państwo polskie nigdy nie planowało Zagłady Żydów i nigdy w niej nie uczestniczyło.

Tomasz Piątek

Informacje o autorze

Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.