Billboardy na drogach, ogłoszenia we włoskiej prasie – tak polscy katolicy walczą o sprawiedliwość w Kościele i ukaranie tych, którzy przez lata ukrywali księży-pedofili. Największą determinacją wykazują się wierni z archidiecezji gdańskiej, zjednoczeni w proteście przeciwko tuszowaniu pedofilii, mobbingowi i bizantyjskiemu stylowi życia, z którego znany jest abp Leszek Sławoj Głódź. Ich informacje dotarły do najbliższego otoczenia papieża Franciszka. Wciąż dają nadzieję na to, że dojdzie do symbolicznego odwołania arcybiskupa, który kończy swoją posługę w sierpniu tego roku. Po tym, jak antybohater filmu Sekielskich „Zabawa w chowanego” bp Edward Janiak kreuje się na ofiarę nagonki, wraca nadzieja na interwencję wysłannika Stolicy Apostolskiej
Radosław Gruca
Grupa katolików zniesmaczona biernością polskiego Episkopatu w karaniu księży-pedofili ma plan, jak ze swoim protestem dotrzeć do Watykanu. Aby mieć pewność, że ich głos dotrze do samego papieża Franciszka, zbierają pieniądze na wykupienie ogłoszeń we włoskiej prasie, którą czyta się w Watykanie. – To nasz krzyk przeciwko postawie hierarchów, którzy nie chcą zadośćuczynić krzywdom ofiarom przestępstw seksualnych i patologii w polskim Kościele – mówi Justyna Zorn z grupy „Głos Wiernych”. Grupa skupia protestujących przeciwko postawie abp Sławoja Leszka Głodzia, metropolity gdańskiego. Sprawę monitorują ponoć władze Watykanu, a do wiernych coraz częściej trafiają sygnały, że ma się nią zająć abp Charles Sciciluna;
– sekretarz pomocniczy Kongregacji Nauki Wiary;
– arcybiskup z Malty nazywany „pogromcą pedofilów”.
To on stał za głębokimi zmianami w chilijskim episkopacie. Ze swoimi skargami na sytuację w diecezji dotarli do niego księża z Trójmiasta. Wierni chcą jednak mieć pewność, że Watykan wie, co dzieje się w Polsce.
Zbiórka na artykuł we włoskim dzienniku La Reppublica kończy się dzisiaj. Na wykupienie ogłoszenia wierni chcą zebrać 40 tys. zł. Jednostronicowe ogłoszenie w tej gazecie to koszt ok. 7,5 tys. euro.
Z jakim przesłaniem wierni chcą dotrzeć do mieszkańców Watykanu? „Są sytuacje, gdy milczenie stanowi przyzwolenie na zło. Jako wierne i wierni nie możemy już dłużej milczeć. Nie możemy udawać, że nic się nie stało. Nie chcemy być poprzez brak naszej reakcji współsprawcami dalszego cierpienia ofiar. Nie chcemy być obojętni wobec zła, które się dzieje w naszych diecezjach” – tak zaczyna się pismo z prośbą o datki. Dalej wierni piszą, że „brak zdecydowanej i jednoznacznej reakcji hierarchii kościelnej w tym Kongregacji ds Biskupów, Kongregacji Nauki Wiary oraz całkowita bierność nuncjusza, na doniesienia w sprawie udokumentowanych przewinień abp Głódzia, bp Janiaka, bp Tyrawy jest dla nas wiernych powodem zgorszenia”. I skarżą się, że “pisanie listów, petycji, protesty pod kuriami, spotkania z nuncjuszem nie przyniosły żadnych wymiernych owoców“.
„Wyczerpaliśmy już wszystkie możliwe drogi formalne i nieformalne, a mimo to nie padło ani jedno: PRZEPRASZAM, ze strony tych, którzy dopuścili się konkretnych zaniechań, tuszowali przypadki pedofilii lub przenosili z parafii na parafię księży oskarżonych o molestowanie nieletnich. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie zbiórki” – napisali wierni z Gdańska. W ciągu raptem doby zebrali ponad 6 tys. złotych.
https://zrzutka.pl/vd99nc?utm_medium=social&utm_source=facebook&utm_campaign=sharing_button&fbclid=IwAR1SETTeZk_3EE40ckDbIh7LgvXLHZoCM5dPfHdvvuLFlgKqFbs5wdxRjSI
Kiedy ma się ukazać ogłoszenie? W poniedziałkowym wydaniu La Reppublica 29 czerwca, dzień po wyborach prezydenckich w Polsce. W Kościele to dzień wspomnienia św Piotra i Pawła, odpust w Watykanie.
– Wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości reakcji i dotarcia na władze Kościoła w Polsce, ale spotkało nas rozczarowanie, więc zwracamy się do Głowy Kościoła – mówią portalowi Arbinfo wierni z Gdańska.
Ich protesty nie zaczęły się wczoraj. Wierni stoją w obronie ofiar pedofilii i żądają przeprosin oraz zadośćuczynienia krzywd. Stoją też w obronie grupy księży skarżących się na znęcanie się psychiczne i pazerność arcybiskupa. Przeciwko mobbingowi księży, nieprzejrzystemu finansowaniu diecezji i tuszowaniu przestępstw seksualnych protestują od niemal roku. Przeprowadzili już dwie akcje protestacyjne, byli przyjmowani przez nuncjusza i prowadzili korespondencje z Watykanem. Wszystkie działania finansują sami. Przy okazji grudniowej manifestacji przeprowadzili już skuteczną zbiórkę na baner reklamowy zapraszający na ich protest „zaDOŚĆ uczyńmy za KRZYWDy”, który zawisł na kilka dni przy ulicy Trakt św. Wojciecha, naprzeciwko gdańskiej rezydencji abp. Sławoja Głódzia. Teraz, za namową znających relacje w Watykanie księży, chcą ze swoim głosem dotrzeć do Włoch.
Ich determinacja i wewnętrzny sprzeciw narasta od przeszło roku. Impulsem był film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Do buntu pchały ich też kolejne informacje o tym, jak rządzi Głódź w archidiecezji. 24 października 2019 r. stacja TVN24 pokazała reportaż o nierozwiązanej sprawie skargi kilkunastu księży, opisanej pierwotnie przez tygodnik „Wprost” sześć lat wcześniej. Ten sam tygodnik w lutym tego roku ujawnił poufne informacje o tym, że:
– abp Głódź znalazł się pod lupą Watykanu;
– do diecezji ma być wysłany specjalny komisarz, który sprawdzi zarzuty wobec hierarchy. Informacja wywołała nerwowe reakcje w Kościele. Jednak rozgłos, jaki zyskali protestujący księża, zaowocował nawiązaniem kolejnych kontaktów i deklaracjami chęci pomocy od katolików z całej Polski.
O ile jesienią arcybiskup Głódź był w stanie zmobilizować front swoich obrońców, z biegiem kolejnych tygodni chętnych do stawania w jego obronie jest coraz mniej. Po publikacji reportażu TVN24 kuria wydała komunikat, w którym zarzucała dziennikarzom kłamstwa i manipulacje oparte na anonimowych źródłach. Wystosowano list w obronie abp Głodzia podpisany przez biskupów diecezji i wielu funkcyjnych księży. Po lutowej publikacji „Wprost” – w której ujawniono zaniechania w zgłaszaniu przypadków pedofilii i tuszowanie przestępstw seksualnych – abp Głódź wydał oświadczenie, w którym:
– przedstawiał się jako ofiara mediów;
– dzielił się obawami o swoje zdrowie i życie;
– w końcu zapowiadał bezprecedensowy proces przeciwko dziennikarzom.
Do dziś nic nie wiadomo o pozwie, a chętnych do stawania w obronie najbardziej krytykowanego hierarchy ubywa. Abp Głódź usunął się w cień czekając na koniec posługi.
Czyszczą sprawy po cichu
W 2020 r. arcybiskup zaprzeczył, by tuszował jakiekolwiek sprawy. Temat przycichł, bo nadeszła pandemia koronawirusa. Abp Głódź usunął się w cień czekając na koniec swojego urzędowania – w sierpniu kończy 75 lat i zgodnie z prawem kościelnym papież może go odwołać ze stanowiska i odesłać na emeryturę. Jednak wierni nie zamierzają odpuścić.
W marcu zaczęły się pojawiać pierwsze informacje o tym, że działania katolików przynoszą skutki. – Trafiły do nas informacje, że władze diecezji w końcu wysłały zaległe sprawy dotyczące przestępstw seksualnych do Watykanu – mówi Zorn. Duchowni odnotowują, że coraz więcej księży i ludzi związanych z Kościołem krytykuje abp Głodzia.
Ich determinacja przyniosła już ochłodzenie w stosunkach abp Głodzia z nuncjuszem Salvatore Pennachio, który wcześniej stawał murem za hierarchą. Symbolem zmiany jego podejścia było przekazanie opinii publicznej decyzji w sprawie słynnego prałata Henryka Jankowskiego. Abp Głódź przez długi czas odmawiał przeprowadzenia pośmiertnego procesu, który miał wyjaśnić zarzuty molestowania dzieci przez zmarłego w 2010 roku kapelana Solidarności. Jednak w kwietnia tego roku – na rozkaz stolicy apostolskiej – ogłosił, że sprawą zgłoszoną przez Barbarę Borowiecką, która padła ofiarą prałata Jankowskiego, zajmuje się specjalna komisja. W opinii wiernych ta decyzja wygląda na pozorowanie działań i grę na czas. Jednak to znamienne, że abp musiał zmienić zdanie i wycofać się z poprzednich deklaracji, jakoby brakowało podstaw do jakiekolwiek postępowania.
– Pilotuję kilka spraw z archidiecezji gdańskiej i nie mam wątpliwości, że dowody tuszowania spraw przez abp Głodzia wyjdą na jaw – mówi portalowi Arbinfo mecenas Artur Nowak, bohater filmów Sekielskich i pełnomocnik ofiar w wielu głośnych sprawach pedofilii w polskim Kościele.
Ogłoszenie we włoskiej prasie to nie jedyny pomysł, o którym może być głośno. Podobną akcję planują też katolicy z Wielkopolski. Ich pomysł jest jeszcze bardziej uderzający. Chcą wynająć trzy billboardy, na których zwrócą się bezpośrednio do hierarchów zamiatających od lat sprawy pedofilii pod dywan. Pomysł nawiązuje do głośnego, nagrodzonego Oscarem amerykańskiego filmu „Trzy Billboardy w Ebbing Missouri”. W filmie matka zgwałconej i zamordowanej dziewczyny po bezowocnym 7 miesięcznym śledztwie lokalnej policji wynajmuje trzy billboardy, za pomocą których publicznie pyta lokalnego szeryfa, czemu po siedmiu miesiącach nikogo nie aresztował. Wierni z Wielkopolski chcą podobne billboardy wykupić przy głównych drogach w województwie.
„Niech ludzie to ciągle oglądają, niech czytają – to byłoby ciągłe “trąbienie” o tej sprawie w przestrzeni publicznej i zawstydzanie/presja na biskupów, którzy nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności” – napisała jedna z Facebookowych administratorek grupy katolików z Poznania. Pomysł spotkał się z aplauzem. Wierni już poszukują grafików oraz miejsca, gdzie staną ogłoszenia.
Katolicy z Wielkopolski w ostatnich miesiącach już pokazali swoją siłę. Najpierw skutecznie zablokowali pomysł pochowania w katedrze słynnego abp Juliusza Paetza, oskarżonego o molestowanie kleryków. Ostatnio pokazali swój sprzeciw wobec bierności lokalnej diecezji w stosunku do bp Janiaka, antybohatera drugiego filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”.
To, jak Janiak tuszował sprawę księdza Arkadiusza H. mającego dopuścić się molestowania dwóch braci mieszkających na Plebanii w Pleszewie, wciąż budzi gniew wielu wiernych w diecezji kaliskiej i poznańskiej. Biskup wciąż nie poniósł żadnych konsekwencji tuszowania. W ostatni weeekend nakazał księżom odczytywać publicznie w kościołach diecezjalnych swój list, w którym biskup kreuje się na niewinnego.
“Proszę także szczególnie o modlitwę w tym czasie medialnej nagonki na moją osobę, abym uświęcony niewidzialną mocą Ducha Świętego, mógł zawsze służyć Bogu Żywemu przez miłość i służbę ofiarną, której Chrystus jest początkiem, środkiem i dopełnieniem” –pisał bp Janiak. W wielu kościołach księża nie zdecydowali się odczytać przed wiernymi tych słów listu. Kilku z nich nie odczytało listu w całości, co stanowi kolejną oznakę buntu proboszczów. Przez lata było to trudne do wyobrażenia.
Bezkarność bp Janiaka oraz brak jakiejkolwiek skruchy i współczucia dla ofiar działa mobilizująco. Facebookowa grupa katolików z Wielkopolski szykuje petycję, która ma zostać zamieszczona w internecie. Katolicy piszą, że są „zbulwersowani brakiem poczucia odpowiedzialności znacznej części z Was za wyrządzone zło szerzenia się i tuszowania pedofilii w Kościele, bezdusznym traktowaniem skrzywdzonych i słabszych w strukturach hierarchii kościelnej” i „ostatnimi wypowiedziami pewnych biskupów nakazujących milczenie w tych sprawach”. „Rozgoryczeni Waszym milczeniem oraz brakiem empatii i odwagi stanięcia po stronie najsłabszych, w poczuciu odpowiedzialności za nasz Kościół i za drugiego człowieka WZYWAMY DO NATYCHMIASTOWEGO PODANIA SIĘ DO DYMISJI: biskupa Janiaka, biskupa Tyrawę, biskupa Głódzia, biskupa Napierałę, oraz wszystkich tych spośród Was, którzy ukrywali, tuszowali lub lekceważyli przypadki pedofilii w Kościele” – piszą wierni w pierwszej wersji petycji.
Trzecim ośrodkiem, który żąda prawa do głosu, jest Kraków. Tam rządzi słynny z szokujących deklaracji abp Marek Jędraszewski. Krakowscy wierni również nie zgadzają się na ukrywanie problemów. Dzisiaj, w niedzielę 21 czerwca, organizują mszę za ofiary molestowania i spotkanie z psycholog, która pracowała z ofiarami przestępstw seksualnych.
Scicluna zajmie się Polską?
Niezależnie od działań świeckich wiernych, ze Stolicą Apostolską kontaktują się też księża, którzy protestowali przeciwko porządkom w archidiecezji za czasów abp Głodzia. Jak ustalił portal Arbinfo, duchowni mieli oni już wykupione bilety lotnicze do Rzymu, gdzie byli umówieni z samym Scicluną. Plany pokrzyżował wybuch epidemii, ale teraz nazwisko Scicluny wraca.
– Mogę zapewnić, że on ma świeże informacje o tym, co się dzieje w Polsce – mówi nasze źródło w Episkopacie. Abp Scicluna był już w Polsce w czerwcu ubiegłego roku, ale jego wizyta okazała się wielkim rozczarowaniem. Słynny „pogromca pedofilów” przyznał, że obejrzał pierwszy film Sekielskich, ale… chwalił procedury, jakie uruchomiono w polskim Kościele w celu zwalczania przestępstw seksualnych na małoletnich. „Było to dla mnie wstrząsające doświadczenie, bardzo mnie to zasmuciło. I dlatego właśnie przywożę bardzo silne przesłanie dla moich braci biskupów w Polsce. Wiem, że macie bardzo dobre dokumenty, ale musicie zagwarantować swoim wiernym, że będziecie (…) trzymać się własnych wytycznych. (..) Że procesy będą faktycznie się działy” – mówił Scicluna.
Jednak kolejne wydarzenia i drugi film braci Sekielskich ujawnił, że procedury to jedno, a ich stosowanie, to zupełnie, co innego. W Watykanie dostrzeżono, że sprawa biskupa Janiaka -który do dziś nie poniósł żadnych konsekwencji i przy wsparciu mediów ojca Tadeusza Rydzyka kreuje się na ofiarę nagonki – może być początkiem podobnego kryzysu w polskim Kościele, jaki miał miejsce w Irlandii. Tam Kościoły opustoszały właśnie po ujawnieniu przestępstw pedofilii. Otoczenie papieża Franciszka nie chce, by podobne zjawisko miało miejsce w Polsce. To wszystko sprawia, że w kręgach kościelnych wraca obawa, że abp Scicluna może wrócić nad Wisłę i podjąć bardziej radykalne działania. Podobna misja, z jaką abp Scicluna został wysłany do Chile, przyniosła dymisje większości hierarchów tamtejszego Episkopatu. Polscy arcybiskupi pod kolejnych publikacjach medialnych sami zaczynają inicjować postępowania. Do załatwienia problemu bp Janiaka wyznaczono przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski abp Stanisława Gądeckiego, który dziś osobiście znajduje się pod silną presją ukarania winnego tuszowania.
„W następstwie formalnego zgłoszenia przekazanego do Stolicy Apostolskiej w dniach 18 i 20 maja 2020 r., Kongregacja ds. biskupów (…) pismem z dnia 26 maja 2020 r. upoważniła arcybiskupa metropolitę poznańskiego do przeprowadzenia dochodzenia wstępnego w sprawie zasygnalizowanych zaniedbań biskupa kaliskiego w prowadzeniu spraw o nadużycia seksualne na szkodę osób małoletnich ze strony niektórych duchownych” – czytamy w oświadczeniu Archidiecezji Poznańskiej. Do września Janiak może nawet zostać usunięty ze stanu kapłańskiego. Niepewny jest też los bp seniora Stanisława Napierały. Po tym jak, ze zgorszeniem przyjęto pomysł, by bp Janiak udzielił święceń klerykom w Kaliszu, zastąpił go w tym właśnie biskup senior. Decyzja okazała się jeszcze większym skandalem, gdy jedna z ofiar wypowiadająca się w filmie „Zabawie w chowanego” publicznie ogłosiła, że:
– również bp Napierała dostawał informację o księdzu Arkadiuszu H.;
– nie podejmował żadnych działań.
Teraz konsekwencje grożą także Napierale.
– Od dawna mówiło się wśród członków Komisji Episkopatu Polski, że dopóki nie zostanie ukarany jeden z biskupów, nic się nie zmieni. Sprawa bp Janiaka może być początkiem wielkich zmian – mówi jedno z naszych źródeł w Kościele. Inne źródła potwierdzają tę informację. Informatorzy są przekonani, że ogłoszenie w La Republicca może tylko przyśpieszyć ten proces. Zbiórka kończy się dzisiaj. Wierni z Gdańska podkreślają jednak, że o wyciągnięcie konsekwencji wobec abp Głódzia będą się starać do samego końca jego misji.
Radosław Gruca
Dziennikarz śledczy, pracował m.in. w: „Dzienniku”, „Gazecie Wyborczej”, „Super Expresie” i „Fakcie”. W 2007 roku przeniknął do sekty scjentologów, aby pokazać patologię tego środowiska. Od lat pisze o polskiej służbie zdrowia, wytyka odpowiedzialnym za ten resort politykom nieprawidłowości m.in. przy refundacji leków. Szczególnie interesuje go osoba Antoniego Macierewicza, wielokrotnie opisywał jego podejrzane kontakty m.in. z nazywanym rosyjskim łącznikiem Jackiem Kotasem. Tematem jego publikacji był też Bartłomiej Misiewicz, któremu jako jeden z pierwszych wytknął niekompetencję. Autor książki „Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje”.