Czuje się Pani matką ostatnich sukcesów opozycji? Trudno uciec od wrażenia, że odegrała Pani kluczową rolę w doprowadzeniu do największego kryzysu PiS-u od wielu miesięcy. To do Pani posłanka Joanna Lichocka skierowała wyprostowany palec w wulgarnym geście?
Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Lewicy: Przede wszystkim nie jestem matką sukcesów opozycji. Gest Lichockiej odbieram jako gest pogardy do całej opozycji, a nawet do całego społeczeństwa. Nie wiem, czy w Joannie Lichockiej zagrały jakieś prywatne animozje, bo wcześniej nie miałyśmy kontaktu. Jest faktem, że to ja zastąpiłam ją jako przedstawicielka komisji kultury i miałam przedstawiać negatywną rekomendację sejmowi. Panika wśród polityków PiS była wyraźna, podobnie jak determinacja, żeby przypadkiem nie dopuścić do mojego wystąpienia. Wniosku o powtórzenie głosowania poseł Rafał Bochenek w ogóle nie uzasadnił. Od posłów partii rządzącej dowiedziałam się za to, że zmiana wynika z tego, iż jestem osobą kontrowersyjną a w moim wystąpieniu będzie jad.
Na opinię kontrowersyjnej polityczki zapracowała pani w opinii PiS w poprzedniej kadencji. To wtedy, jeszcze w szeregach Nowoczesnej wyrosła Pani na polityczkę, która twardo i konsekwentnie domagała się walki z pedofilią w Kościele przez organa wymiaru sprawiedliwości i aparat państwa.
Jestem konkretna i mówię jak jest. Dotknęłam tematu, którego nikt nie chciał dotknąć. A PiS nie tylko boli prawda ale i nie zadziera z kościołem. Do tego boją się panicznie utraty władzy, bo wiedzą, że ta opozycja na pewno ich rozliczy. Jest coraz więcej takich przykładów. Wystarczy wspomnieć konwencję prezydenta Dudy. Była takim symbolem PiSu w pigułce. Dostać się do środka na tą konwencję naprawdę było trudno. Odgrodzili się niczym chińskim murem, ulicę były zamknięte, a nawet niektórzy dziennikarze pisali, że przypominało im to oblężoną twierdzę. To jest bardzo symboliczne. Ta władza po prostu doskonale wie że przegina, że poszła za daleko.
Jak na razie jednak obraźliwy gest pani Lichockiej jako dominujący w dyskusji politycznej i szkodzący PiS to jest wyjątek . Narracja „dobrej zmiany” dotąd dominowała. Jest szansa, że teraz tendencja się odwróci?
Gorąco w to wierzę. Mijają kolejne dni, a gest Lichockiej wciąż jest tematem numer jeden. Kampania prezydencka dopiero rusza i wszystko może się zdarzyć. Początek kampanii Dudy to falstart i niech trwa. Zyskują na tym kandydaci opozycyjni. Ja całym sercem wspieram Roberta Biedronia i głęboko wierzę, że wejdzie do drugiej tury. Pokazują tę zmianę trendu badania: Rober z dnia na dzień zyskuje i tak będzie do 10 maja. On jest bardzo pracowity i uparty, a w kontaktach bezpośrednich zyskuje najwięcej. To widać na spotkaniach face to face. To jedyna okazja zagłosować na kandydata progresywnego i z wizją Polski tolerancyjnej i otwartej. Marzę o takiej Polsce.
Partia rządząca nieudolnie próbowała się przebić z przekazem, że przeprosiny pani poseł Lichockiej wszystko załatwiają. Gdy się nie udało ruszyły serie akcji służb – zatrzymanie agenta Tomka i przeszukanie mieszkanie Mariana Banasia, prezesa NIK, wybranego i długo wychwalanego przez polityków partii rządzącej.
Mamy wojnę w obozie władzy. Walka o wpływy i pieniądze nie jest już w ukryciu, wyszła poza szeregi zjednoczonej prawicy. Jest jak serial na Netflixie, który oglądamy w realu. A co do przeprosin, to przecież to jest śmieszne. To co zrobiła pani Lichocka to jest nieumiejętność przyznania się do błędu i kompletnie niezrozumienie tego co się wydarzyło. Nie wiem czy zwrócił Pan uwagę jak w ogóle zachowywała się pani Lichocka. To nie był tylko ten gest. Ona przecież krzyczała w naszą stronę że jesteśmy błaznami, miała szyderczy uśmiech na twarzy. Nie można jednak zapominać, że to nie jest jakaś wyjątkowa sytuacja. W zeszłej kadencji była pani Krystyna Pawłowicz, prokurator Stanisław Piotrowicz,, poseł Tarczyński czy poseł Kaleta. Pogarda dla myślących inaczej to niestety ich standard. Doświadczam tego notorycznie, gdy tylko wchodzę na mównicę. Państwo tego nie słyszycie, a ja gdy przemawiam słyszę całą litanie obraźliwych słów.
Co dokładnie krzyczą?
Różnie. „Spadaj”, „zjeżdżaj” „gówniara” „morderczyni” w zależności od tematu i okoliczności. Oczywiście jednym uchem to wpada i drugim wylatuje. Na mównicy stoję po to, żeby przekazać informacje do wyborców, do słuchaczy i nie mogę dać się wyprowadzić z równowagi ale to jest nagminne. Nigdy nie zdarzyło mi się, żebym kiedykolwiek w ogóle krzyczała do polityków Prawa i Sprawiedliwości w taki sposób. Ja się tak nie zachowuję w stosunku do drugiego człowieka po prostu. To niedopuszczalne nawet, jak nie zgadzasz się z czyimiś poglądami.
Przez ostatnie lata krytykowała Pani finansowanie księży ze skarbu Państwa, starała się Pani zebrać dane o tym, ile miliardów na Kościół przeznacza się od kiedy PiS przejął władzę. Była Pani w Radzie Fundacji Nie Lękajcie się, współtworzyła Pani mapę pedofilii, a nawet pojechała pani na audiencję do papieża Franciszka. Uznaje Pani misję na tym polu za zakończoną?
Nie zostawiam tematu przestępstw w Kościele, ale po tym, jak w ubiegłym roku temat przebił się w mediach, mam przekonanie, że podobne procesy jakie miały miejsce w USA, Irlandii czy Niemczech są nieuniknione. To tylko kwestia czasu, machina ruszyła i tych spraw nie da się już zamiatać pod dywan. Najważniejsze, że ujawniliśmy systemowe ukrywanie pedofilów i ich przenoszenie do kolejnych parafii. Udowodnienie tego procederu było kluczowe, bo ukrywanie przestępców narażało kolejne dzieci i młodzież. Jeszcze mocniej chcę się angażować w temat promowania świeckiego państwa, jakim według konstytucji jest Polska. Lada moment zacznę pokazywać kwestię finansów kościoła. Wszystkie te działania będę upubliczniać w ramach zespołu parlamentarnego „świeckie państwo”, który utworzyłam. Chcę jednak także w tej kadencji wykorzystać moje doświadczenie zawodowe z wieloletniej pracy, jako menedżerka kultury. To dlatego zgłosiłam się na członkinię sejmowej komisji kultury. Wiem, że lada moment mogą pojawić się ustawy związane z mediami czyli temat tzw. repolonizacji. Na jednym ze spotkań na komisji kultury, które mieliśmy w ministerstwie Gliński wyraźnie powiedział , że te ustawy są już gotowe. Czekają tylko na decyzję Jarosława Kaczyńskiego kiedy je wpuścić w obieg sejmowy. Mimo wszystko mamy niezależnych dziennikarzy, którzy ujawniają niewygodne dla władzy sprawy, Prawu i Sprawiedliwości i nie udaje się do końca przejąć naszych umysłów. Musimy chronić niezależne dziennikarstwo.
Tylko że widać wyraźnie że władza z niezależnymi mediami radzi sobie coraz lepiej. Krytyka w wielu stacjach i portalach wyraźnie zelżała.
Z tym się nie zgodzę. Powstało mnóstwo niezależnych i oddolnych inicjatyw medialnych. Działające najdłużej OkoPress, czy nowa inicjatywa Tomasza Piątka Arbinfo i Kuby Wątłego Halo Radio. Prorządowe media są PiS niezbędne by utrzymać władzę. Te miliardy są im dziś szczególnie potrzebne na propagandę, bo mamy teraz kampanię wyborczą prezydenta Andrzeja Dudy. Dzięki tym ogromnym pieniądzom propaganda ruszy całą parą. Zależy mi na tym żeby być przy tym i pilnować tego, aby mediom nierządowym nie stała się krzywda i żeby nie były zależne. To dlatego powołałam też nowy zespół parlamentarny „Pakt dla kultury”, bo chcę był stał się on taką prawdziwą komisją Kultury. Miejscem, gdzie będziemy mieli 4 lata na to aby przygotować konkretne ustawy i rozwiązania. Jest bardzo wiele spraw, które powinny być już dawno załatwione. W kulturze są potrzebne konkretne działania, a wicepremier Piotr Gliński i posłowie PiS nie są zainteresowani ich załatwieniem.
Może Pani podać jakiś konkretny przykład?
Kultura nie może być obiektem cenzury, narzędziem ideologicznej i politycznej walki, ani narzędziem „polityki historycznej”. Dlatego trzeba ustalić wspólnie ze środowiskami kultury politykę kulturalną. Trzeba uchwalić nową ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Zadbać o zróżnicowanie projektów kultury, by zmniejszyć mechanizmy feudalno – klienckie, a zwiększyć jej jakość i niezależność. Trzeba poprawić stabilność finansową instytucji kultury przyjmując nową ustawę o sponsoringu. Przedsiębiorcy powinni też móc przeznaczać 1% CIT na kulturę, tak aby w sposób istotny przyczynić się do promocji kultury również z środków prywatnych. Trzeba się też pochylić na serio nad świadczeniami dla artysty. Tylko w ramach zespołów jestem w stanie w ogóle cokolwiek zrobić w sejmie bo na komisję gdzie nie ma większości trudno jest merytorycznie pracować. Tym bardziej zachęcam wszystkich do śledzenia naszej pracy.
Pracę w ramach powołanego przez siebie „autorskiego” zespołu parlamentarnego zaczęła Pani już w zeszłej kadencji. To podczas ich posiedzeń w sejmie wybrzmiały pierwsze oficjalne wystąpienia ofiar pedofilów w sutannach. To zrobiło ogromne wrażenie na opinii publicznej, a jednak te zespoły w poprzednich kadencjach rzadko były przez polityków postrzegane jako szansa do tego właśnie żeby merytorycznie pracować.
Mam inne zdanie. PiS pokazuje pogardę dla opozycji i obywateli na każdym kroku. Nie jest zainteresowany współpracą z posłami spoza swojego klubu. Z góry skreśla wszystkie propozycje, czego przykładem jest wniosek o przekazanie 2 mld na onkologię zamiast na propagandę TVP Jacka Kurskiego. To dlatego merytorycznie i konstruktywnie możemy działać na przykład w zespołach parlamentarnych. Jako przewodnicząca zespołów mogę tak poprowadzić jego działanie aby praca w nim miała skutek i oddźwięk. Chcę wykorzystać doświadczenie z poprzedniej kadencji, w której zorganizowałam kilkanaście świetnych konferencji i inicjatyw. Osiągnęłam swój cel, bo odbiły się one echem nie tylko w Polsce. Zburzyliśmy mur milczenia. Po publikacji mapy pedofilii, którą stworzyłyśmy z Agatą Diduszko-Zyglewską odzew był tak szeroki, że artykuły o naszej działalności pojawiły się we wszystkich najważniejszych światowych gazetach i portalach. To na moim zespole po raz pierwszy w sejmie i chyba w ogóle publicznie wybrzmiały te straszne i wstrząsające historie ofiar księży pedofilów. Rozpoczęłyśmy też pierwsze protesty na ulicach przeciw szeroko rozumianemu zakłamaniu kościoła.
Mówi się że nie ma ludzi niezastąpionych, ale trochę brakuje teraz w tej kadencji jednoznacznego lidera lub liderki która była taką osobą o napędzającym dyskusję o zwalczaniu pedofilii. Swoją działalność kończy też Fundacja Nie Lękajcie się po tym, jak GW ujawniła nieetyczne, a może przestępcze działania prezesa?
W Sejmie temat będę ciągnęła nadal i w tej kadencji będzie mi łatwiej bo w Klubie Lewicy mam mnóstwo sprzymierzeńców i wparcie w działaniu. W przypadku Fundacji uznaliśmy po kontroli, że trzeba Fundację rozwiązać. Niemniej ludzie z nią związani przecież nie zniknęli i nie przestają działać. Radna Agata Diduszko- Zyglewska cały czas pracuje w tym temacie: pisze teksty, napisała świetną książkę „Krucjata polska” oraz na bieżąco uaktualnia mapą pedofilii. Artur Nowak, były członek Rady Fundacji, prawnik i pisarz nie tylko broni ofiary księży pedofilów (teraz rozpoczyna się proces księdza w Nowym Targu, który skrzywdził 22 chłopców) ale też wydaje publikacje na ten temat i pisze książki. Jego ostatnia to wywiad rzeka ze Stanisławem Obirkiem. Anna Frankowska, prawniczka bierze czynny udział w pomaganiu ofiarom podczas procesów. Czekamy też na kolejne filmy braci Sekielskich. Ten temat nie umarł. Wręcz przeciwni: jest mocno zakorzeniony w opinii publicznej. Nie zapominajmy o inicjatywie „Kongres świeckości”, który przygotował świetną ustawę o finansowaniu kościoła. Zabrakło im kilkudziesięciu podpisów do złożenia projektu obywatelskiego ale zapewniam, że na pewno ujrzy światło dzienne w tej kadencji sejmu. Dzieje się zatem. A najważniejsze jest chyba to, że coraz więcej osób otwarcie mówi o pedofilii w Kościele a dziennikarze ujawniają kolejne przestępstwa. Może się wydawać, że to wszystko idzie wolno, ale ziarnko do ziarnka…
rozmawiał Radosław Gruca
Dziennikarz śledczy, pracował m.in. w: „Dzienniku”, „Gazecie Wyborczej”, „Super Expresie” i „Fakcie”. W 2007 roku przeniknął do sekty scjentologów, aby pokazać patologię tego środowiska. Od lat pisze o polskiej służbie zdrowia, wytyka odpowiedzialnym za ten resort politykom nieprawidłowości m.in. przy refundacji leków. Szczególnie interesuje go osoba Antoniego Macierewicza, wielokrotnie opisywał jego podejrzane kontakty m.in. z nazywanym rosyjskim łącznikiem Jackiem Kotasem. Tematem jego publikacji był też Bartłomiej Misiewicz, któremu jako jeden z pierwszych wytknął niekompetencję. Autor książki „Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje”.