Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy!
W niedzielę idziemy zagłosować w wyborach parlamentarnych. Przyłączam się do apelu naszej Noblistki, Olgi Tokarczuk, aby głosować na demokrację. Tym bardziej, że w tych wyborach chodzi nie tylko o demokrację. Chodzi o naszą przynależność do cywilizacji Zachodu, której podstawą i ideałem są prawo i prawda, etyczne działanie i logiczne myślenie.
Dlatego nasz niedzielny wybór będzie nie tylko wyborem politycznym, ale przede wszystkim – geopolitycznym. Pojutrze wybierzemy, czy Polska ma pozostać częścią zachodniej rodziny narodów – czy też wrócić pod władzę Kremla.
Albowiem wiele, zbyt wiele łączy Jarosława Kaczyńskiego z Władimirem Putinem. To nie tylko pragnienie totalnej władzy. To nie tylko zgodność ideologiczna, która sprawia, że Kaczyński i Putin szerzą tę samą nienawiść do Zachodu, do demokracji i demokratów, do mniejszości narodowych, wyznaniowych i seksualnych.
To również zgodność interesów i konsekwentne współdziałanie. Politycy i dyplomaci z partii Jarosława Kaczyńskiego zwalczają Ukrainę – Ukrainę zbrojnie zaatakowaną przez Putina. Na arenie międzynarodowej rząd PiS wsparł Kreml w kwestii:
– prawa głosu dla Rosji w Radzie Europy;
– unijnej dyrektywy gazowej.
Ale nie tylko polityczne interesy łączą PiS z Putinem.
Bliscy współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego mają mafijne i wywiadowcze powiązania z Kremlem, z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU oraz z mafią sołncewską (potężna postsowiecka organizacja przestępcza, która współdziała ze służbami specjalnymi Kremla).
Grzegorz Rzeczkowski w książce „Obcym alfabetem” (Arbtiror 2019) udowodnił, że obie te organizacje – GRU i mafia sołncewska – stały za aferą taśmową z 2014 r.
Afera ta pomogła Kaczyńskiemu i jego partii PiS wygrać wybory parlamentarne rok później. W ten sposób Rosjanie chcieli:
– ukarać Donalda Tuska i jego partię PO za poparcie dla Ukrainy;
– zainstalować w Polsce tyrańską, antyzachodnią władzę podobną do kremlowskiej.
Znaczy to, że Kaczyński rządzi z łaski Putina.
Zastępcą Kaczyńskiego w strukturach PiS jest wiceprezes tej partii, Antoni Macierewicz. Jego powiązania z GRU oraz mafią sołncewską opisałem i udokumentowałem w dwóch książkach wydanych przez Wydawnictwo Arbitror („Macierewicz i jego tajemnice” oraz „Macierewicz. Jak to się stało”). Macierewicz otoczony jest przez osoby powiązane z kremlowskimi oligarchami i gangsterami takimi jak Aliszer Usmanow, Andriej Skocz, Lew Kwietnoj i Siemion Mogilewicz.
W książce „Morawiecki i jego tajemnice” (Arbitror 2019) opisałem i udokumentowałem powiązania premiera Mateusza Morawieckiego i jego środowiska z:
– rosyjsko-polskimi organizatorami afery taśmowej;
– najbogatszym oligarchą mafii sołncewskiej, Michaiłem Fridmanem;
– Biurem Studiów SB (działająca w latach 80. elitarna jednostka komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, ściśle współdziałająca z sowieckimi służbami).
Co do Biura Studiów SB, to warto dodać, że 35 lat temu opiekowało się ono również Antonim Macierewiczem. Tak się składa, że politycy, którzy niegdyś działali pod skrzydłami Biura Studiów SB, dziś otoczeni są osobami związanymi z mafią sołncewską i GRU.
To wszystko znaczy, że PiS jest narzędziem Kremla.
Musimy więc przyjąć do wiadomości, że jesteśmy w stanie wojny z putinowską Rosją. Oczywiście, nie spadają na nas bomby. Nie za pomocą bomb prowadzi się teraz wojny w Europie. Nasza wojna jest wojną hybrydową. Dlatego zamiast bomb zrzucono na nas PiS. PiS, który wart jest miliona bomb, jeśli chodzi o swój potencjał niszczący. PiS, który rozdarł Polskę, podzielił społeczeństwo na wrogie plemiona, zniszczył armię i służby specjalne, zdemoralizował policję, pożarł spółki skarbu państwa, zdezorganizował nawet kolej.
Rzecz jasna, Putin atakuje nie tylko nas. Podobne populistyczne bomby polityczne zrzucono na USA, gdzie szaleje Donald Trump. Na Wielką Brytanię, która odrywając się od Europy sama się rozszarpuje. Na Francję, gdzie otwarcie finansowana przez Putina Marine Le Pen omal nie wygrała wyborów prezydenckich, a prezydent Emmanuel Macron po wywołanych przez Rosję zamieszkach zaczyna uginać się przed Putinem. Na Włochy, gdzie Matteo Salvini jako szara eminencja rządu szczuł swoich rodaków na imigrantów – i brał pieniądze od Rosjan. Kreml rozsiewa w internecie kłamstwa, które mają podzielić i skłócić Europę. A przede wszystkim – mają sprawić, że przestaniemy odróżniać prawdę od kłamstwa, logikę od obłędu. Mają oderwać nas od fundamentów cywilizacji zachodniej, którymi są racjonalne myślenie i etyczne działanie.
Dlaczego Władimir Putin to robi? Bo nienawidzi zachodniej cywilizacji i zachodniej demokracji. Wie, że gdyby Rosja była demokracją typu zachodniego, on nigdy nie mógłby w niej rządzić. Dlatego Putin chce sprowadzić zachodnią demokrację do chaosu, aby odstraszyć Rosjan od jej ideałów. Jednak kremlowski dyktator myśli nie tylko defensywnie, ale przede wszystkim ofensywnie. Gdy Putin sadza na zachodnich tronach zależnych od siebie populistów, to zwiększa swój stan posiadania. Kraje, w których rządzą jawni lub ukryci putiniści, stają się przedłużeniem moskiewskiego imperium, stają się jego częścią… Stają się też chłonnym rynkiem zbytu dla rosyjskich paliw, dla węgla, gazu i ropy. Tym chłonniejszym, że putinowscy populiści agresywnie zwalczają ekologów. Gotowi są zadusić planetę, byle tylko syberyjskie kopalnie nie straciły swoich zysków.
Dlatego to, co robi PiS, zakrawa nie tylko na zdradę narodu polskiego. To zdrada naszej europejskiej rodziny, to zdrada naszej cywilizacji.
Wielu z Was pyta, dlaczego niezależne media i opozycyjni politycy milczą o tych bezspornych, udowodnionych faktach.
Niestety, niezależne media przytłoczone są nawałą procesów cywilnych. Dygnitarze PiS wysyłają im kolejne pozwy. Jeszcze kosztowniejszymi pozwami grożą im także gangsterzy-miliarderzy, powiązani z Kremlem i z PiS równocześnie.
Co do opozycyjnych polityków, to wielu z nich zapewne też się boi. „W 2014 r. Kreml pokarał nas taśmami, nie prowokujmy go więcej” – tak mogą myśleć przywódcy opozycji.
Niektórzy polityczni działacze próbują mnie przekonywać, jakoby prawda o rosyjskich powiązaniach PiS była… zbyt trudna dla Polek i Polaków. Przecież PiS przez lata używał i nadużywał antyrosyjskiej retoryki! Poza tym, milej prowadzi się zaściankową wojenkę z Kaczyńskim niż wielką wojnę z Putinem, trudniejszym przeciwnikiem. Czy poznanie prawdy nie zniechęci demokratycznych wyborców, czy nie ogarnie ich rozpacz? – takie pytania słyszę od niektórych działaczy.
Cóż, od kilku lat jeżdżę po Polsce. Rozmawiam z Polkami i Polakami. Nie spotkałem nikogo, kogo zwiodłaby antyrosyjska retoryka PiS (zresztą porzucona przez tę partię po 2014 r.). Nikt nie wątpi, że agentura wymaga kamuflażu. Rzadko też spotykam się z oznakami rozpaczy. Częściej widzę powagę. A równie często – energię. Dla wszystkich jest jasne, że nie można walczyć z zamkniętymi oczyma. Tym bardziej, gdy walczy się z przemożnym przeciwnikiem.
Być może, demokratyczni politycy mniej powinni przejmować się sondażami, rankingami i analizami specjalistów od komunikacji masowej. Częściej za to powinni spotykać się z żywymi ludźmi, z wyborcami. Za każdym razem, gdy dojdzie do takiego spotkania, gdy będziemy rozmawiać z demokratycznymi politykami – przypominajmy im, że chcemy od nich prawdy. Także tej trudnej!
Jeżeli to oni wygrają wybory parlamentarne, w takim razie wymagajmy od nich wyjaśnienia kremlowskich powiązań PiS. Nie akceptujmy pobłażliwości wobec „kolegów z prawej strony sceny politycznej”. Wielkoduszność to piękna cecha. Ale dalibyśmy bardzo zły przykład przyszłym pokoleniom, gdybyśmy pozostawili zło bez kary i bez dokładnego prześwietlenia.
A jeżeli demokratyczni politycy przegrają – to wtedy wojna wejdzie w nową, ostrzejszą fazę. Bądźmy na to gotowi.
Teraz jednak najważniejsze jest to, że możemy uniknąć zaostrzenia wojny, jeżeli zagłosujemy za demokracją. Jeżeli zmobilizujemy wszystkich naszych bliskich i znajomych, aby za nią zagłosowali!
Pamiętajmy, że to walka o Polskę, Europę i Zachód.
Tomasz Piątek
Pisarz, publicysta i dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Wolności Prasy 2017 przyznawanej przez światową organizację Reporterzy Bez Granic, Nagrody Wolności i Przyszłości Mediów 2018 przyznawanej przez lipską Fundację Mediów, Nagrody Bestsellery Empiku 2017 i Nagrody Mediatory 2017. Autor 21 książek, w tym bestsellerów "Macierewicz i jego tajemnice" (250 tys. egz.), "Macierewicz. Jak to się stało" oraz "Morawiecki i jego tajemnice". Ukończył językoznawstwo na Uniwersytecie Mediolańskim. Współpracował m.in. z "Polityką", RMF FM, Krytyką Polityczną, "Gazetą Wyborczą" i włoskim dziennikiem "La Stampa". Jest stałym współpracownikiem TOK FM. Mieszka w Warszawie. Należy do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.